Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Wystąpienie sejmowe pani premier Beaty Szydło z 24 maja odbiło się szerokim echem. Jedna z internautek przetłumaczyła je nawet na język angielski, dodała napisy i „wysłała w świat”. Pojawiają się opinie, że szefowa polskiego rządu powiedziała głośno to, co myśli większość Polaków i Europejczyków, a jednak naraziła się jednocześnie na ostrą krytykę ze strony opozycji. W ubiegłym tygodniu politycy PO czy Nowoczesnej powtarzali jak jeden mąż: „polska Marine Le Pen”

Senator Jan Maria Jackowski, PiS: Pani premier przede wszystkim powiedziała absolutną prawdę, przedstawiła rzeczywistość taką, jaką ona jest. Natomiast ideolodzy, eurokraci, opozycja totalna i inne środowiska, które kierują się ideologią politycznej poprawności, nie potrafią realnie ocenić faktów. Dlatego też konsekwentnie brną w pewnego rodzaju nowomowę i relatywizm, który głoszą. Zwracam również uwagę, że pani premier Beata Szydło powiedziała dokładnie to samo, co nie dalej jak tydzień temu mówił były prezydent Stanów Zjednoczonych, Barack Obama, zwracając się do kanclerz Niemiec, Angeli Merkel. Pan Barack Obama wyraźnie wskazywał błędy w polityce migracyjnej Europy, zaznaczał również, że uchodźcom należy pomagać jak najbliżej ich miejsca zamieszkania. Podobnie krytyczne stanowisko w stosunku do modelu przyjętego przez Unię Europejską przedstawiono podczas szczytu G7. Pokazuje to, że elity europejskie mają problem z realną oceną obecnej sytuacji Europy.

Na rozbieżności między stanowiskiem grupy G7 a stanowiskiem Komisji Europejskiej zwrócił dziś uwagę również wiceminister Konrad Szymański, który podkreślił w wywiadzie dla radiowej Trójki, że gdyby KE przyjęła podobne stanowisko do grupy G7, mogłoby to uzdrowić sytuację polityczną w Unii Europejskiej. Z deklaracji po zeszłotygodniowym szczycie G7 dowiemy się między innymi, że przywódcy krajów należących do tej grupy rozumieją potrzebę „wspierania uchodźców tak blisko ich krajów ojczystych, jak to możliwe, i umożliwienia im bezpiecznego powrotu oraz zapewnienia im pomocy w odbudowie ich wspólnot”...

Ten fakt dobitnie pokazuje, że żyjemy w sytuacji absurdów ideologicznych Unii Europejskiej. Trudno przecież uznać, że przywódcy krajów G7 nie potrafią realnie ocenić rzeczywistości. Co więcej, w skład tej grupy wchodzą państwa, które mają ogromne doświadczenie, jeżeli chodzi o politykę imigracyjną. W związku z powyższym warto podkreślić, że to, co powiedziano podczas szczytu G7 jest absolutnie współbieżne ze stanowiskiem obecnego polskiego rządu. Pokazuje to również, że w całym tym sporze Polska sytuuje się po stronie tych, którzy oceniają rzeczywistość w sposób realny, a nie tych, którzy ją relatywizują bądź też są od niej całkowicie oderwani.

Wróćmy jeszcze do wystąpienia pani premier. Szefowa rządu wygłosiła to wystąpienie przed głosowaniem nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej. Opozycja zarzuca premier, że- nie mając argumentów na obronę ministra Antoniego Macierewicza- zaczęła mówić o uchodźcach

Z punktu widzenia merytorycznego i politycznego, wniosek o wotum nieufności dla ministra Macierewicza był w sposób oczywisty szkodliwy. W sytuacji zwiększającego się poziomu zagrożeń bezpieczeństwa, zarówno na naszej wschodniej granicy- myślę tu przede wszystkim o Ukrainie, ale nie tylko; jak i na Zachodzie- i myślę tu o zimnej wojnie terrorystycznej, która trwa w tej chwili w Europie Zachodniej i pokazuje, że w tej chwili nikt nie może czuć się bezpieczny. Poziom zagrożenia w Europie Zachodniej jest najwyższy od dziesięcioleci, a kraje Unii Europejskiej, w których występuje ten problem, nie są w stanie sobie z nim poradzić. Pokazuje to dobitnie, że uderzanie w ministra, który realizuje ambitny i bardzo ważny plan bezpieczeństwa zarówno Polski, jak i Europy, program modernizacji i wzmacniania polskiej armii, jest szkodliwe. Jest to działanie na korzyść tych ośrodków zagranicznych, które są zainteresowane destabilizacją sytuacji w Polsce. Zwłaszcza niektórych ośrodków na Wschodzie... Pani premier, przy okazji tego wystąpienia, jak najbardziej słusznie, nakreśliła szersze tło i pełen kontekst całej sytuacji.

Wystąpienie jest również określane w pewnych kręgach jako antyeuropejskie. Zdaniem „Gazety Wyborczej”, 24.05.2017 „Beata Szydło wyprowadziła Polskę z Unii Europejskiej”

Wręcz przeciwnie. Opozycja przez cały czas próbuje przedstawiać Prawo i Sprawiedliwość jako siłę antyunijną, co jest oczywiście zupełnie bzdurne, nieprawdziwe, a w gruncie rzeczy ma służyć wyłącznie odwróceniu uwagi od nieudolności całej opozycji. Nie jest to opozycja merytoryczna, nie ma pomysłu na Polskę, jest jedynie siłą o charakterze destrukcyjnym i taką chce pozostać, jako tzw. opozycja totalna.

Również prezydent Andrzej Duda stał się obiektem ataków po szczycie NATO w Brukseli. W pewnych mediach próżno przeczytać cokolwiek o ustaleniach szczytu, za to wciąż podkreślany jest temat gestu, jaki wykonał polski prezydent na jednym ze zdjęć

Opozycja nie może się przyczepić do kwestii merytorycznych, ponieważ na szczycie w Brukseli Polska odniosła sukces, udało się osiągnąć to, na czym nam zależało, a prezydent Duda okazał się przywódcą, który w sposób bezpośredni i spontaniczny potrafi nawiązywać kontakt z liderami państw liczących się w Europie i na świecie. W związku z tym zaczęto natychmiast uprawiać politykę memową, która ma deprecjonować ten sukces Polski. Jednak z punktu widzenia poważnej opozycji koncentrowanie się na tego rodzaju uwagach poważne z całą pewnością nie jest.

Bardzo dziękuję za rozmowę.