Fronda.pl: Podczas ostatnich obchodów miesięcznicy smoleńskiej agresywne zachowanie Władysława Frasyniuka spowodowało, że policja musiała go usunąć z trasy marszu. Wykrzykiwał do Jarosława Kaczyńskiego: „Lech Kaczyński byłby po naszej stronie”. Jak Pan skomentuje to zachowanie i słowa?

Jan Maria Jackowski, senator PiS: Władysław Frasyniuk zachował się jak rasowy prowokator. W sposób świadomy z premedytacją naruszył obowiązujące prawo. Jego wypowiedź pod adresem śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest perfidna, ponieważ sam Pan prezydent nie może na takie słowa zareagować, bo przecież poniósł śmierć w tej ogromnej tragedii w Smoleńsku. Można więc powiedzieć, że Władysław Frasyniuk deprecjonuje swoją legendę, którą miał z lat 80., z okresu, gdy był jednym z symboli oporu przeciw komunizmowi. W tej chwili natomiast zamienia się w celebrytę i awanturnika politycznego.

Człowiek zasłużony dla „Solidarności” dziś ramię w ramię protestuje z tzw. Obywatelami RP. Smutny upadek?

Władysław Frasyniuk związał się ze środowiskiem płk Mazguły, czyli symbolu komunistycznego rewizjonizmu historycznego i symbolu stanu wojennego. To pokazuje w jakim kontekście politycznym występuje w tej chwili Władysław Frasyniuk. Poza tym z jego zachowania przebija to co swego czasu było już widoczne, a mianowicie myślę tutaj o tym, że Władysław Frasyniuk był swego czasu oceniany jako „ćwierć-Wałęsa”. Był w cieniu Wałęsy i miał kompleks Wałęsy, będąc także jego przeciwnikiem w okresie kiedy sprawował urząd prezydenta i mocno go zwalczał jako polityk Unii Wolności. Ówczesna publicystyka określiła go mianem „ćwierć-Wałęsy”, ale nawet dzisiejszy Lech Wałęsa nie posunąłby się do czegoś takiego, żeby blokować legalny marsz i przeszkadzać ludziom w modlitwie. Władysław Frasyniuk niestety nie miał przed tym oporów.

Obywatele RP to margines, ale margines głośny, a teraz wsparty znaną osobą Frasyniuka. Czy zdesperowana opozycja może teraz próbować oprzeć swój polityczny kapitał na tak skrajnej organizacji?

Cała sytuacja pokazuje, że po katastrofie wizerunkowej i moralnej, jaka spotkała KOD po informacjach na temat p. Mateusza Kijowskiego, opozycja totalna szuka jakiejś grupy społecznej, którą by mogła wspierać. Zdaje się, że wybór przynajmniej części opozycji totalnej pada na Obywateli RP, którzy z łamania prawa i prowokacji czynią oręż polityczny. Sieją agresję i nienawiść, a przypomnijmy, że taka nienawiść doprowadziła Ryszarda Cybę do mordu politycznego. W tym sensie ich działania zmierzają w stronę bojówkarstwa politycznego i z tego punktu widzenia należy to oceniać. Poważna opozycja, która oczywiście może się nie zgadzać i mieć inne zdanie niż rządzący, powinna jednak posługiwać się procedurami i sposobami działań przyjętymi w państwach prawa, a nie wspierać działania naruszające obowiązujący system prawny w Polsce oraz zasady demokracji.

Jak więc zdefiniować to zachowanie totalnej opozycji?

To swoiste prowokowanie i testowanie do czego władza się posunie. Bez względu na to kto dopuściłby się czynnego naruszenia nietykalności funkcjonariusza wykonującego obowiązki policjanta, to zostałby potraktowany np. w Ameryce z całą surowością, łącznie z użyciem środków przymusu bezpośredniego. Nikt w Ameryce z tego tytułu nie broniłby takiej postawy i nikt nie krytykowałby działań policji z prostej przyczyny. Prawo to jest prawo i wszyscy są wobec prawa równi. W Polsce część elit okrągłostołowych uznała, że są równi i równiejsi. Uważały owe elity, że mogą stać ponad prawem lub orzekać jakie prawo jest słuszne, a jakie nie i wyręczać w tym względzie na przykład Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że obecna ustawa o zgromadzeniach jest jak najbardziej zgodna z obowiązującą konstytucją.

Czy to, że np. Polska stałą się niestałym członkiem Rad ONZ, to że Donald Trump odwiedzi nasz kraj daje do myślenia opozycji i z hasła „ulica i zagranica”, pozostała jej już tylko ulica?

Nie posunąłbym się do takich twierdzeń. Dla mnie liderem opozycji totalnej jest oczywiście Donald Tusk. To on w tej chwili nakręca spiralę działań w Komisji Europejskiej przeciwko Polsce i on firmuje politykę umiędzynaradawiania wewnętrznych problemów Polski. Wikła tym samym całą opozycję, której jest liderem w bardzo niedobry kontekst, który znamy z historii, przypominając koniec XVIII wieku. Wówczas niektórzy przedstawiciele ówczesnych elit szukali dla swych koncepcji politycznych wsparcia u klamek na obcych dworach. Dla niektórych mentalność wasalna jest wiecznie żywa.

Dziękuję za rozmowę.