Tegoroczny Marsz Niepodległości stał się obiektem ataku wszystkich przeciwników PiS, a przede wszystkim tych, którym marzy się powrót do epoki III RP z czasów rządów koalicji Platforma – PSL. Fala ataku wylewa się w Polsce, ale też z zagranicy.

Za sprawą donosów opozycji politycznej do Brukseli, również urzędnicy unijni nastawieni wrogo do obecnej władzy wykorzystują Marsz Niepodległości do oczerniania Polski i straszenia partią Jarosława Kaczyńskiego jako demonem zła niszczącego demokrację, praworządność. Wprowadzającego terror państwowy spod znaku faszyzmu, antysemityzmu i rasizmu. Niemal pewne jest, że donosy te sufluje swoim zaprzyjaźnionym politycznym kumplom brukselskim Donald Tusk.

Z atakami polskich polityków można sobie z biedą poradzić, wytykając przy każdej okazji ich manipulacje i kłamstwa. Z tym m.in., co mówi skompromitowany były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Ryszard Schnepf, któremu Marsz Niepodległości 2017 rzekomo przypomina sytuację z lat 30-tych, kiedy na ulicach widoczna była wrogość, a nawet terror wobec ludzi grupach wyselekcjonowanych. W charakterystyczny dla dyplomacji sposób Schnepf zarzuca tegorocznemu Marszowi Niepodległości postawy antysemityzmu.

W jeszcze bardziej obrzydliwy sposób wtrąciła swoje trzy grosze Hanna Gronkiewicz-Waltz, próbująca na siłę odbudować swoją słabnącą pozycję Prezydent Warszawy sugeruje, że w przyszłym roku w Marszu Niepodległości zapewne pojawi się hasło „Gott mit uns”, niemiecka dewiza „Bóg jest z nami”, co było wykorzystywane m.in. przez hitlerowców. Dziwi się, że Kościół katolicki w Polsce do tej pory nie zareagował.

O wiele niebezpieczniejsze od krajowych są ataki płynące z zagranicy. Do nich należy oficjalna wypowiedź Guya Verhofstadta, szefa frakcji Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy. Podczas debaty poświęconej Polsce w ostatni czwartek powiedział, że na ulice Warszawy wyszło tysiące faszystów i neonazistów.

Jak się wydaje, poprawną i być może skuteczną drogą do tego, aby Verhofstadt odszczekał swój wściekły i nieuzasadniony napad jest wytoczenie mu procesu sądowego, co zrobiła Reduta Dobrego Imienia Macieja Świrskiego.

Najbardziej podły, godny tylko pogardy atak przypuścił na łamach portalu „New York Timesa” socjolog i historyk, Jan Tomasz Gross. Bredzi o transparentach z napisem "Śmierć wrogom ojczyzny" i okrzykach: „Sieg Heil!” i „Ku Klux Klan!”.

To jest coś nieprawdopodobnego, żeby aż tak kłamać, takie potworności wyssać z własnego palca.

Jedynym sposobem jest podanie Jana Grossa do sądu cywilnego przez państwo polskie. To, że przegra jest pewne.

Może wyhamuje ze swoimi gołosłownymi oskarżeniami, jeśli przyjdzie mu z własnej kieszeni płacić za ordynarną, brudną kampanię nienawiści, którą sam buduje. 

Jerzy Jachowicz

ZA: SDP.PL

dam