Lider Polski 2050 stwierdził dziś, że nową aplikację jego ruchu „Jaśmina” pobrał m.in. wiceminister Maciej Wąsik, zaznaczając przy tym, że musi się upewnić, że nikt się nie podszywa pod wiceministra. Wąsik podkreślił, że aplikacji nie pobierał. Zapytał jednak, dlaczego polityk ujawnia tego typu dane osobowe. Wówczas Biuro Prasowe Polski 2050 stwierdziło, że… był to tylko żart.

W ub. sobotę odbył się pierwszy kongres nowego ruchu Polska 2050. Wcześniej Szymon Hołownia zapowiadał, że na spotkaniu pojawi się „gość specjalny”, który „na trwałe zmieni oblicze polskiej polityki”. Tym „gościem” okazała się być „Jaśmina”, czyli przygotowana dla członków ruchu aplikacja na smartfony.

Dziś w programie „Graffiti” na antenie Polsat News Hołownia odpowiadał na pytanie o to, czy start aplikacji był udany.

- „Zawsze będzie ktoś, kto się będzie czepiał, zawsze będzie miał jakiś problem, ilu już mówiło o zrobieniu takiej aplikacji, myśmy ją zrobili. U Macrona działa, we Włoszech działa, w wielu miejscach działa, u nas wszyscy gadali, nikt nie robił, myśmy zrobili, niech sobie gadają. My będziemy oczywiście ten produkt udoskonalać, no bo to jest nowy produkt technologiczny, ale ja już się cieszę, że Jaśmina z nami jest i nasi członkowie się przede wszystkim z tego bardzo cieszą”

- mówił.

Kontrowersje wzbudziła druga część wypowiedzi polityka.

- „Nawiasem mogę panu wyznać, że zauważyliśmy, że ściągnięcia Jaśminy dokonał wiceminister Wąsik, ja nie wiem, czy to jest prawdziwy minister Wąsik, ale to ustalimy oraz Krzysztof Bosak, muszę sprawdzić, czy to prawdziwy Krzysztof Bosak, ale też się przekonamy, a to pokazuje, że nasz produkt, nasza aplikacja, nasza Jaśmina budzi szerokie zainteresowanie”

- powiedział lider ruchu Polska 2050.

Wiceminister Maciej Wąsik podkreśla, że aplikacji nie ściągał. Pojawiły się jednak poważne wątpliwości na temat wywiązywania się zarządzającej aplikacją Polski 2050 z obowiązków związanych z ochroną danych osobowych.

- „Ja nie ściągnąłem. Ale  tak na marginesie, na jakiej podstawie prawnej ujawnia Pan informacje kto ściągnął aplikacje? Jest Pan administratorem tych danych? Co z ochroną danych @szymon_holownia @UODOgov_pl Czy po prostu pan kłamie dla poklasku?”

- pyta polityk.

Głos w sprawie zabrała też zajmująca się ochroną przed zagrożeniami związanymi z rozwojem technologii Fundacja Panoptykon.

- „A podobno @Jasmina_2050 miała sprawić, że dane nie będą śmigały po internecie? Tymczasem, polityka prywatności (która w międzyczasie pojawiła się po polsku) mówi wprost: dane użytkwników będą udostępniane organizatorom wydarzeń w celach komunikacyjnych i marketingowych

- zauważa Fundacja.

- „Aplikacja zbiera też *dokładną* lokalizację. Po co? Nie wiemy. Może dlatego, że geotargetowanie wyborców znajdujących się w konkretnych okręgach wyborczych (a nawet gminach), to strategia często wykorzystywana przez partie polityczne”

- dodano w kolejnym wpisie.

Również Krzysztof Bosak zapewnia, że aplikacji nie pobierał.

- „To nieprawda. Sama ta wypowiedź pokazuje brak kompetencji cyfrowej @PL_2050. Przecież moje nazwisko czy nawet numer telefonu przy rejestracji może podać dowolna osoba. Żeby wiedzieć, że to ja musieliby znać numer seryjny mojego telefonu albo wymagać realnego uwierzytelnienia”

- napisał polityk Konfederacji na Twitterze.

Wobec tych oskarżeń Biuro Prasowe Polski 2050 stwierdziło, że Szymon Hołownia po prostu… żartował.

kak/niezależna.pl