Pietrzak zaskarżył decyzję Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która od trzech lat przetrzymuje materiału skonfiskowane mu w 2008 roku. ABW na zlecenie Prokuratury Krajowej dokonała wtedy przeszukania mieszkań Leszka Pietrzaka w Warszawie i Lublinie. Działania Agencji i śledczych miały związek ze sprawą domniemanego oferowania pracownikom spółki „Agora” aneksu do raportu z weryfikacji WSI.

 

W oficjalnych komunikatach prowadzącej śledztwo Prokuratury, u Pietrzaka doszło do zabezpieczenia dokumentów tajnych, rzekomo mających związek z weryfikacją WSI. Jednak w rzeczywistości Agencja zarekwirowała ponad 3 tys. kopii dokumentów historycznych i zdjęć dotyczących antykomunistycznego podziemia i losów jego żołnierzy.

 

Pietrzak, z zawodu historyk, od 20 lat zajmuje się podziemiem. Zaraz po przeszukaniu domagał się od Prokuratury zwrotu zabranych mu materiałów, wskazując, że są mu one niezbędne do pracy naukowej. Zabranie materiałów z jego domu uniemożliwiło mu m.in. wywiązanie się z umowy wydawniczej na jedną książek historycznych. Chodziło mu m.in. o zdjęcia żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Do tej pory ich nie odzyskał.

 

Prokuratura tłumaczyła Pietrzakowi, że musi sprawdzić legalność posiadania przez niego materiałów historycznych i określić, czy może je posiadać. Historyk dotąd nie odzyskał swoich materiałów. W styczniu 2011 r. zaskarżył decyzję prokuratury w sprawie zabranych mu dokumentów historycznych do Sądu Rejonowego w Warszawie. W lutym 2011 r. sąd uchylił decyzję prokuratury i sprawa ponownie musiała zostać rozpatrzona przez prokuraturę. Ta jednak nie chce zwrócić historykowi jego materiałów historycznych, pomimo że nie mają żadnego związku ze sprawą, która miał dotyczyć rzekomego handlu aneksem do raportu z weryfikacji WSI. Zdaniem Prokuratury Apelacyjnej, jeśli historyk posiada materiały archiwalne (nieważne, czy oryginały, czy kopie, i czy pozyskał je w toku swoich badań naukowych), to powinien je zwrócić do właściwego archiwum, bo inaczej to przestępstwo.

 

żar/Niezalezna.pl