W dalszym ciągu przeciwko rządowym planom restrukturyzacji KW protestują górnicy ze wszystkich 14 kopalń należących do tej spółki.

Także mieszkańcy miejscowości, w których mają zostać zlikwidowane kopanie wyrażają solidarność z protestującymi. Wczoraj w Brzeszczach odbyła się duża manifestacja. Na ulice wyszli nie tylko górnicy i ich rodziny, ale także nauczyciele i kibice.

- Przed chwilą rozmawiałem ze stoczniowcami z Gdańska i Szczecina. Powiedzieli mi: „Piotr, przekaż, że zlikwidowali stocznie, chcą tak samo zlikwidować polskie górnictwo. Nie dajcie się, a jeżeli będzie potrzeba, to stoczniowcy tu przyjadą”. Mam maile z całego kraju, z różnych firm, nawet od osób indywidualnych, w których są pozdrowienia dla was. Piszą, że jesteście naprawdę dzielni. Dlatego jesteśmy z was dumni, ale pamiętajcie o jednym –  powiedzieliśmy „a”, musimy powiedzieć „b”. Nie zostawiajcie nas samych jako działaczy związkowych, bo my jesteśmy silni waszą siłą. Szczęść Boże, dziękuję bardzo! – mówił Piotr, przewodniczący Solidarności.

Jak przekonuje poseł Janusz Śniadek, wczorajsza debata w Sejmie uzasadnia słuszność protestów. - Zarówno przebieg, sposób dyskusji, jak i procedowania tej ustawy potwierdzają, że nieufność wobec intencji rządu jest całkowicie uzasadniona. Procesy zachodzące w Kompanii Węglowej to nie są zdarzenia z miesiąca na miesiąc – to trwa latami. To jest przecież ogromny organizm gospodarczy. Sytuacja – między tą jaka była w maju tego roku, a teraz w grudniu – specjalnie się nie zmieniła. Po drodze mieliśmy wybory do europarlamentu, gdzie premier Tusk zapewniał i uspokajał górników o bezpieczeństwie ich miejsc pracy. Podobnie było podczas wyborów samorządowych.  A teraz nagle zapowiada się, że oto w ciągu miesiąca czy dwóch, grozi katastrofa. To pokazuje co najmniej nieuczciwość – mówi Śniadek.

Już jutro możliwe jest głosowanie nad ustawą.

Ra/Radio Maryja