"Nie wiem, czy Wielki Mecenas Platformy maczał palce w najnowszym ataku na Biedronia — wyciągnięciem mu rodzinnej sprawy karnej sprzed lat. Wiem, że wierzy w to Biedroń. I pamiętam że, Wielki Mecenas uczestniczył w przeszłości w podobnych akcjach".-napisał Andrzej Stankiewicz w artykule na portalu Onet.pl.
Przypomnijmy, że chodzi o informację o tym, że lider Wiosny i były prezydent Słupska przed laty uderzył matkę, a sprawa trafiła do sądu. Po doniesieniach medialnych na ten temat Robert Biedroń wraz z matką, Heleną, wydali oświadczenie, w którym zaprzeczają tym informacjom oraz zapowiadają wystąpienie na drogę sądową przeciwko "Warszawskiej Gazecie".
Biedroniowie wystąpili wspólnie również w TVN24, gdzie w długim wywiadzie w parku relacjonowali bolesną historię rodzinną i życie z mężem i ojcem alkoholikiem.
Wielu komentatorów, także tych, którym politycznie z Robertem Biedroniem zupełnie nie po drodze, dopatrywało się w tym działań prowokacji politycznej. Część osób dostrzega tu działanie Platformy Obywatelskiej lub związanych z nią osób. Andrzej Stankiewicz z Onetu, pisząc o "Wielkim Mecenasie Platformy", najprawdopodobniej miał na myśli Romana Giertycha. Prawnik zareagował i zażądał od dziennikarza przeprosin. W przeciwnym razie mecenas Giertych wystąpi przeciwko Stankiewiczowi na drogę sądową.
"Nie lubię pozywać osobiście dziennikarzy, ale dzisiejsza obrzydliwa insynuacja Stankiewicza mnie do tego zmusza. Nie miałem nic wspólnego z tekstem Mittera, czy SE na temat Biedronia. Insynuowanie tego było linią obrony RB i niczym innym. Pan Redaktor ma 24 h na przeprosiny"- napisał adwokat na Twitterze, odnosząc się do tekstu, w którym dziennikarz Onetu pisze m.in.:
"Nie wiem, czy Wielki Mecenas Platformy maczał palce w najnowszym ataku na Biedronia — wyciągnięciem mu rodzinnej sprawy karnej sprzed lat. Wiem, że wierzy w to Biedroń. I pamiętam że, Wielki Mecenas uczestniczył w przeszłości w podobnych akcjach. Wszystko wskazuje na to, że tym razem Biedroń przeciwników z okolic PO ubiegł — to on ma stać za materiałami prewencyjnie opisującymi tę sprawę w sposób dla niego jak najmniej szkodliwy".
Nie lubię pozywać osobiście dziennikarzy, ale dzisiejsza obrzydliwa insynuacja Stankiewicza mnie do tego zmusza. Nie miałem nic wspólnego z tekstem Mittera, czy SE na temat Biedronia. Insynuowanie tego było linią obrony RB i niczym innym. Pan Redaktor ma 24 h na przeprosiny.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 19 kwietnia 2019
yenn/Onet, Twitter, Fronda.pl