Warszawa, dnia 1 marca 2015 r.

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Myślę o tych wszystkich kolegach, którzy nie mieli tyle szczęścia co ja. Wielkie nieszczęścia, tak jak je widziałem wtedy: ciężka rana, która zwaliła mnie z nóg, rozwalona szczęka, potworne bóle, brak perspektyw wyleczenia w piekle powstania. I niewola. Lamsdorf, gdzie dwa październikowe tygodnie spędziliśmy głodni i chorzy w wydrążonej w błocie dziurze, a potem siedem dni podróży w wagonie, przewidzianym na 8 koni, jechało nas ponad setka. Prawie na stojąco, bez powietrza i prawie bez jedzenia. Kilku starszych oficerów zmarło po drodze. Ich martwe ciała wyrzucono na kolejowy nasyp. I niewola, a po niej tułaczka, utrata tego, dla czego walczyliśmy pięć lat: wolna Polska. 
Dla mnie te nieszczęścia okazały się wybawieniem. Wydawało mi się wtedy oczywiste, że nie wolno mi było złożyć broni. W obcym mundurze walczyłęm dalej.

Oni, ci, co zostali w Kraju, nie mieli tyle szczęścia. Młodzi ludzie, łapani jak zwierzyna, potwornie bici i męczeni, zniesławiani, strzelani w łeb, jak psy, z rąk nowych władców naszej zniewolonej na powrót Ojczyzny dostali krwawą zapłatę za wierną służbę Polsce.

Jestem dumny i szczęśliwy patrząc na pracę Pana Prof. Szwagrzyka i jego ludzi, wdzięczny za ich nieustępliwą determinację żeby odszukać, przywrócić tożsamość, oddać honor i pokazać Ich niezłomną ofiarę. Oprawcy zaplanowali nie tylko ich śmierć, ale także niewiedzę i niepamięć Polaków. Nie udało się.
Dziękuję Waszemu Pokoleniu za tę robotę. Ona mi przywraca nadzieję, że nasza walka nie poszła na marne. Teraz widzicie, jak trudna jest wolność. Nie przychodzi za darmo, żąda ofiary. Chciałbym, żebyście byli zawsze gotowi do obrony tej kruchej, zawsze zagrożonej naszej wolności.

Janusz Brochwicz Lewiński ps. Gryf VM BEM 
gen. bryg. w st. spocz. 
Bat. AK Parasol, Samodz. Brygada Spadochronowa 
im. St. Sosabowskiego

Źródło: Facebook