Okazuje się, że po stronie Polski w sporze z TSUE nie opowiadają się jedynie Węgry i wybrani prawicowi politycy poszczególnych państw członkowskich UE. W sporze o praworządność Polskę zaczynają wspierać także francuscy politycy głównego nurtu.

- Europa sprawuje władzę w ramach traktatów, które mają moc nadrzędną w stosunku do naszego ustawodawstwa, ale nie mogą być nadrzędne wobec naszej tożsamości konstytucyjnej, ani Polski, ani Francji - powiedziała w telewizji CNews Valerie Pecresse, przewodnicząca najważniejszego francuskiego regionu Ile-de-France i prawdopodobna kandydatów Republikanów w walce o fotel prezydencki.

Pecresse dodała także, że szokuje ją orzeczenie TSUE, którym nakazano likwidację Izby Dyscyplinarnej SN.

Po stronie Polski opowiedział się także Xavier Bertrand, przewodniczący regionu Hauts-de-France. Bertrand to jeden z liderów sondaży poparcia wśród Republikanów.

Ponadto według Bertranda należy skonstruować "mechanizm ochrony interesów strategicznych Francji. Kiedy wchodziłyby w grę, to suwerenność ludu powinna brać górę".

Co więcej, po stronie Polski stanął Michel Barnier, który brał udział w negocjach z Wielką Brytanią w sprawie Brexitu. W toku negocjacji Barnier mocno naciskał na uznanie jurysdykcji TSUE przez Wlk Brytanię.

Barnier zaproponował nawet sposób egzekwowania "suwerenności prawnej" Francji - trzy- lub pięcioletnie moratorium na stosowanie prawa UE w dziedzinie migracji. - Rozwiązanie tego problemu nie będzie możliwe, jeśli będzie ciągle istniało zagrożenie wyrokami TSUE - ocenił.

- To jest kwestia polityczna, i do tego bardzo poważna. Polskie władze starają się podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości i dlatego mówią, że prawo europejskie jest sprzeczne z ich konstytucją - zastrzegł jednak.

Francuski dziennik "Le Monde" wyliczył nawet, że Francję popiera 7 na 10 kandydatów na prezydenta. Kandydaci stający po stronie Polski pochodzą przy tym ze zróżnicowanych środowisk.

Pierwsi byli przedstawiciele skrajnej prawicy Eric Zemmour i Marine le Pen. Co prawda co do wartości ich poparcia można mieć wątpliwości (zwłaszcza ze względu na otwarcie prorosyjskie poglądy). Do grona polityków wspierających Polskę dołączyli republikanin Eric Ciotti, reprezentujący komunistów Fabien Roussel, były minister przemysłu Arnaud Montebourg z Partii Socjalistycznej.

Po stronie Polski opowiedziała się także część mediów głównego nurtu.

"(...) różnica w reakcji na wyroki w Niemczech i Polsce dobrze pokazuje pogardę, jaką zachodnia Europa żywi wobec małych narodów Europy Wschodniej" - pisze "Le Figaro".

"Czas wyjaśnić sprawę i jasno zapisać w traktach europejskich, że niezależnie od przypisanych jej kompetencji, Unia jest organizacją międzynarodową i prawo, jakie tworzy, ustępuje zapisom konstytucji narodowych" - napisał z kolei politolog Bruno Alomar w lewicowym i proeuropejskim dzienniku "l'Opinion".

To już kolejny raz, kiedy między Francją a Polską zaczyna istnieć wspólność stanowisk i interesów. Oba kraje łączy także identyczne zapatrywanie na energetykę jądrową - więcej czytaj tutaj.

jkg/rp