Francuski parlament będzie wkrótce debatować nad projektem ustawy, która przewiduje zgodę na „głęboką i ciągłą sedację” nieuleczalnie chorego pacjenta, aż do momentu zgonu.

O sprawie poinformował prezydent Francji, Franciszek Hollande. Stwierdził, że obecnie francuskie prawo koncentruje się zbyt mocno na „analizie lekarskiej” i nie bierze pod uwagę woli pacjenta. Tymczasem poprawki, które zostały zgłoszone, miałyby koncentrować się właśnie na pacjentach, „których cierpień powinno się unikać”. Poprawki „szanują ich wybór i wolę” – stwierdził Hollande.

Jeszcze przed wyborami 2012 lewicowy polityk zapowiadał inicjatywę ustawodawczą, która miałaby gwarantować „prawo do umierania”. Chodziło o ograniczenie uporczywej terapii, przedłużającej życie nieuleczalnie chorego.

Prezydent powiedział, że w myśl nowych propozycji jeżeli życie pacjenta jest zagrożone, a terapia nie działa lub potęguje cierpienie, to chory mógłby zostać poddany sedacji, a urządzenia podtrzymujące życie zostałyby wyłączone.

Sedacja to po prostu wpłynięcie na układ nerwowy poprze środki farmakologiczne, tak, by pacjent nie odczuwał tyle niepokoju czy bólu, ale bez „wyłączania” jego świadomości.

Nie ma tu więc mowy o bezpośredniej eutanazji, ale, jak łatwo się domyślić, może to być jedynie pierwszy krok w tym kierunku, w którym poszły już Holandia, Szwajcaria i Belgia.

„Te propozycje są wyważone i realistyczne. Ich celem jest powstrzymanie cierpienia tych, którzy są bliscy kresu życia, uszanowanie ich woli i przyznanie prawa do godnej śmierci” – stwierdził Hollande.

pac/telewizjarepublika.pl