Potrzebujecie zwolnienia L4, a lekarza chętnego do wystawienia zaświadczenia brak? Żaden problem. W internecie można znaleźć wiele ogłoszeń, w których oferowane są takie usługi. Oczywiście z legalnością mają one niewiele wspólnego.

Sprawę coraz bardziej rozprzestrzeniającej się plagi fałszowania zwolnień lekarskich i sprzedawania ich przez internet zbadał "Dziennik Bałtycki". Dziennikarze tej gazety znaleźli w internecie wiele ofert dotyczących zwolnień L4, w tym stronę internetową z ogromną ilością tego typu anonsów. Ogłaszający się w sieci "Doktor Wiesiek", czy też "Doktor Joasia" z radością są w stanie wystawić zwolnienie z pracy, ze studiów, a nawet z WF-u. 

Rzecz jasna osoby oferujące te specyficzne "usługi" z prawdziwymi lekarzami mają tyle wspólnego, co rząd Platformy Obywatelskiej z obniżką podatków. Internetowi "doktorzy" są za to mistrzami sztuki fałszerskiej. Wyszukują oni dane lekarzy w internecie i wyrabiają fałszywe pieczątki. Perfekcyjnie wykonane falsyfikaty zwolnień wysyłają drogą kurierską, a jakość dokumentów w ocenie ekspertów jest bardzo dobra i niezwykle trudno jest stwierdzić, że dany druk to fałszywka.

Prawnik zapytany o ekspertyzę przez redaktorów dziennika stwierdził:

"Papier, na którym został wydrukowany [druk], może budzić podejrzenia. Jest trochę grubszy niż oryginalny. Widać, że oszust zainwestował w dobrą drukarkę".

Ekspert dodał przy tym, że większość urzędników nie byłaby w stanie rozpoznać oszustwa, tak dobrze zostało przygotowane. Fałszerze zbijają na nielegalnej działalności niemałe pieniądze, bowiem ceny zwolnień wahają się od 100 do ponad 500 zł.

emde/dziennikbaltycki.pl