Czy efekt pandemii koronawirusa wpłynie pozytywnie na dzietność? Takie tezy pojawiały się, często w memach, na początku kryzysu koronawirusa. Sugerowano, że pary, pozostawione w domach, będą chętniej płodzić potomstwo.


Według eksperta ds. demografii i dzietności, Mateusza Łakomego, będzie wprost przeciwnie. Pandemia będzie mieć negatywny, a nie pozytywny wpływ na dzietność.


Łakomy, prezes Narodowego Centrum Rozwoju Demograficznego, wskazuje na gospodarcze skutki koronakryzysu. Wzrost bezrobocia, ograniczenie dochodów - to wszystko dotknie zwłaszcza tych najmniej doświadczonych pracowników, czyli młodych. A brak poczucia stabilności ekonomicznej zniechęca do zakładania rodzin oraz do otwarcia się na potomstwo.


Analityk uważa też, że koronakryzys może wywołać poważne skutki geopolityczne, między innymi w postaci wzrostu agresywności Federacji Rosyjskiej. Także to może zmniejszyć poczucie bezpieczeństwa Polaków i w efekcie negatywnie wpłynąc na dzietność.


"I bez koronawirusa demografia jest jednym z najważniejszych długoterminowych wyzwań dla Polski i całej Europy. Dodatkowy element ryzyka dalszego spadku dzietności niech będzie dla nas czynnikiem motywującym. Ponieważ dla wystąpienia istotnych zmian w demografii potrzeba czasu, potrzebujemy długofalowej strategii demograficznej. Jeżeli ma być skuteczna, będzie niosła ze sobą zmiany" - pisze Łakomy na łamach portalu "Wszystko co najważniejsze".


Według eksperta zwiększeniem dzietności powinniśmy zająć się wszyscy, bez względu na podziały polityczne i społeczne. Potrzebna tu konsensusu i solidarności.

bsw/wszystkoconajwazniejsze.pl