[…] To wielki przekręt, ponieważ śmiertelność koronawirusa jest na poziomie grypy sezonowej i to wcale nie tej najgorszej. A przecież w przypadku grypy nie mówimy ani o epidemii, ani nie wprowadzamy obostrzeń. Media też się tym tematem nie interesują” – powiedział dr Mariusz Błochowiak, który jest współautorem książki „Fałszywa Pandemia”.

W rozmowie z portalem PCh24.pl stwierdza, że nie istnieje żadne ponadprzeciętne zagrożenie jeśli chodzi o „pandemię” koronawirusa. Twierdzi też, że mamy tu do czynienia z „powtórką z rozrywki” jak przy świńskiej grypie. Dalej dodaje:

Wówczas niektóre rządy państw zawarły tajne porozumienia z firmami farmaceutycznymi, że w przypadku, gdy WHO ogłosi pandemie szóstego stopnia, to rządy będą zobowiązane do kupienia m.in. szczepionek. I tak też się stało. Polska na szczęście nie kupiła niepotrzebnych szczepionek, ale np. Niemcy tak. Wiele z nich trafiło do kosza, a utylizacja kosztowała ćwierć miliarda euro”.

Wskazuje też, że kompletnie niewiarygodne są same testy na koronawirusa. Mówi także o fałszowaniu statystyk dotyczących zmarłych na koronawirusa, o czym mówią naukowcy i lekarze z wielu krajów. Przypomniał:

Niech da do myślenia fakt, że we Włoszech po ponownym przejrzeniu kart zgonów uznano, że śmierci z powodu koronawirusa można przypisać być może jedynie 12 proc. tych zmarłych, których wcześniej zaklasyfikowano jako zmarłych z powodu koronawirusa”.

Dr Błochowiak zaznacza, że rzeczywista śmiertelność w przypadku SARS-CoV-2 jest na poziomie od 0.02 do 0.4 proc. Z pewnością – jak przekonuje – nie jest to 3,4 proc. jak mówiono na początku „pandemii”. Dalej dodał:

Dla większości społeczeństwa, jak mówi specjalista medycyny sądowej, który przeprowadzał sekcje zwłok osób, u których wykryto koronawirusa, prof. med. Klaus Püschel, jest to niegroźna infekcja wirusowa. W ciałach zmarłych nie widzi on żadnym zmian, które by się różniły od zmian powodowanych przez inne infekcje wirusowe”.

Specjalista został też zapytany o kwestię „żółtych” i „czerwonych” powiatów. Stwierdził, że to:

[…] kompletne bzdury nieuzasadnione naukowo. A jeśli rząd uważa inaczej, to niech przedstawi dowody naukowe, że to ma sens, bo to na nim spoczywa ciężar dowodu. I po co to robić, skoro nie ma zupełnie takiej potrzeby?”.

Dodał też, że problemu nie rozwiąże szczepionka, bo tego po prostu nie ma:

Ona może jedynie problemy spowodować - w postaci skutków ubocznych szczepienia. Prof. Bhakdimówi, że już teraz da się przewidzieć, że szkody z powodu szczepionki będą większe niż potencjalne, dające się wyobrazić korzyści”.

dam/pch24.pl,Fronda.pl