Jacek Karnowski znalazł usprawiedliwienie, dlaczego PiS już nie zreformuje III RP. Wprawdzie gdy w 2015 roku partia ta miała mniejsze poparcie, mogła podjąć próbę reform, ale teraz, gdy wzrosło ono o ponad 2 mln wyborców, nie będzie „mogła przeprowadzić reform dotyczących najgłębszych fundamentów państwa”, choć „być może kiedyś będzie to możliwe”. Co zostaje? Walka o klimat – odpowiada Karnowski.

Widocznie lewica zbyt słabo zajmuje się tą aberracją i trzeba jej pomóc. Wyborcy dowiedzieli się, że głosowali na PiS, by walczyć o klimat razem z biednym chorym dzieckiem. Karnowski jednak przekonuje, że nie mamy wyjścia, gdyż „nadchodzi rewolucja – np. w kwestii podejścia do środowiska i zmian klimatycznych – to lepiej stanąć na jej czele, niż zostać przez nią zmiecionym”. Jak po Heglu powtarzał Lenin: „Wolność to uświadomiona konieczność”.

Ciekawe, że nadchodzi też rewolucja dewiantów, może więc stanąć też na jej czele? Prawdą jest, że „komunizm, wykreował (…) tak mocno strukturalnie osadzone siły, że nie da się ich przełamać za pomocą zwykłych szturmów”.

Dlatego należy wykreować nowe elity, a tego zadania w ogóle nie podjęto. Recepta Karnowskiego jest natomiast bardzo skuteczna, by wyhodować opcję rosyjską. Propaganda, zamiast działania zgodnego z oczekiwaniem wyborców, tego procesu nie zatrzyma, a słusznymi zarzutami o prorosyjskość młodzi się nie przejmują. Rosyjskie zarządzanie refleksyjne, nie napotykając żadnego przeciwdziałania, osiągnęło sukces i młodzież widzi główne zagrożenie w USA, a Rosję traktuje jak normalne państwo i potencjalnego partnera lub sojusznika.

Dla innych ważne są niskie podatki, ale nikt nie poprze PiS dla aberracji Grety Thunberg, tylko będzie szukał alternatywy. A tę już przygotowano.

Dr Jerzy Targalski