Donald Tusk udzielił wywiadu belgijskiemu dziennikowi "Le Soir". Wywiad został także opublikowany przez "Gazetę Wyborczą". Główny temat? Oczywiście atak Prawa i Sprawiedliwości.

- Kryzys wywołany rządami PiS jest tak wielki, że należy wszystko zrobić, by nie pozwolić tej partii niszczyć przez kolejne cztery lata ładu ustrojowego i praworządności. Kandydatem powinien być więc ktoś, kto w sposób wiarygodny, autentyczny, z przekonaniem będzie budował poparcie ponad połowy Polaków. - stwierdził były premier

Według niego, PiS prowadzi "nieodpowiedzialną politykę finansową".

- Pomijam 500 plus, nikt już tego nie odbierze. Ale jak wiadomo, rząd PiS na tym nie poprzestał. I widać wyraźnie, że – na sposób południowoamerykański – on połączył to, co jest przyjemne, łatwe i atrakcyjne w lewicowej i prawicowej polityce. Wiadomo, że to się musi skończyć dramatem - dodawał

- Jestem przekonany do swoich racji, będę ich bronił i o nie walczył, także w Polsce, bo uważam, że trzeba zrobić wszystko – oczywiście w ramach czystej gry – żeby wygrać wybory prezydenckie, a za trzy lata parlamentarne. - podkreślił

- Zawsze wolałem być na boisku aniżeli na trybunach. Ale teraz nie chodzi o to, żeby mieć satysfakcję, że się wzięło udział w walce. W tych okolicznościach trzeba spokojnie planować kilka najbliższych lat, aby zmaksymalizować szanse wygranej - powiedział Tusk.

Tusk odniósł się również do kryzysu migracyjnego i tożsamości Europy.

- Tożsamość europejska buduje się od setek lat na tradycjach greckich, rzymskich, żydowskich i chrześcijańskich. I nie mówię tu o wierze: można być chrześcijaninem, nie będąc wierzącym. - stwierdził

Widać, że Tusk się nie zmienił...

tg/wyborcza.pl