Rosja wierzy, że podstawowym argumentem w polityce międzynarodowej jest siła militarna. W rosyjskiej perspektywie w polityce międzynarodowej nie istnieje pojęcie kompromisu. Z racji na to, że Rosja jest krajem słabym demograficznie i gospodarczo, jedyne co może robić na arenie międzynarodowej to tylko psuć i niszczyć, sama nie ma możliwości ani zasobów, by co tworzyć.

Jak twierdzi Marek Budzisz na łamach czasopisma „Rzeczy Wspólne” „rosyjska strategia obliczona jest [...] na sianie zamętu, zakłócanie funkcjonowania systemu demokratycznego i de-legitymizacje systemu władzy”. W swej działalności Rosja „posługuje się propaganda w mediach”, atakami hakerskimi i swoją diasporą w innych krajach (w Niemczech żyje 1,5 miliona osób z Rosji).

Zdaniem Marka Budzisza „Rosja uprawia wobec Niemiec i, szerzej, wobec całej Unii Europejskiej politykę bezpośredniej agresji propagandowej, wywiadowczej, i w cyberprzestrzeni. Jej cel to de-legitymizacja europejskiego systemu rządów i dezawuowanie wspólnych wartości”. Prowadzić ma do osłabienia więzi euroatlantyckich.

Według Marka Budzisza Rosji sprzyjają jej sukcesy militarne, sukces w powstrzymaniu kryzysu, brak wewnętrznej opozycji, i posiadanie rynków zbytu dla swoich surowców. Problem Rosji są złe relacje z USA, brak sukcesów w dążeniach do osiągnięcia statusu mocarstwa.

W przedostaniom numerze „Rzeczy Wspólnych” Joanna Kwiecień stwierdziła, że na arenie międzynarodowej Rosja deklaruje, że chce być liderką rozczarowanych liberalizmem i wielokulturowością. By kreować taki swój wizerunek na zachodzie, Rosja inwestuje w tworzenie zaplecza propagandowego dla swojej indoktrynacji.

Analizując Rosyjskie działania propagandowe, warto pamiętać, że na społeczeństwo można oddziaływać bezpośrednio mediami tradycyjnymi i cyfrowymi (w tym poprzez portale społecznościowe), które kształtują emocje, wykorzystują lęki i stereotypy, oraz pośrednio poprzez oddziaływanie na elitę intelektualistów, naukowców, publicystów, artystów, polityków i biznesmenów, uniwersytety, thin thanki, konferencje naukowe i konserwatywne środowiska. Nie da się ukryć, że Rosji doskonale udało się zdobyć poparcie prawicy na zachodzie dla swoich celów (w tym i francuskiego Frontu Narodowego, Włoskiej Ligi Północnej i Ruchu Pięciu Gwiazd, chadeków i prawicy w Austrii).

Według Joanny Kwiecień w Europie działają świetnie wykształceni Rosjanie zdobywający posłuch zachodnich elit. Działają oni za pośrednictwem takich instytucji jak Instytut Badawczy Dialogu Cywilizacji w Berlinie, Forum na Rodos (w którym co roku bierze udział kilkuset przedstawicieli europejskich elit dyskutujących o polityce, dyplomacji, ekonomii, kulturze, i które Rosja wykorzystuje do szerzenia swojej propagandy, współpracy z Chinami i Indiami, tworzenia alternatywy dla sojuszu wokół USA), Światowe Forum Dialogu Cywilizacji (zrzeszające naukowców, polityków i biznesmenów).

Rosja promuje swój autorytaryzm „jako remedium na problemy starego kontynentu”, a siebie na „na obrońcę chrześcijańskich wartości”. Komentując opinie Joanny Kwiecińskiej, warto wskazać, że rzekome wartości chrześcijańskie, których rzekomo ma być obrońcą Rosja, nie mają nic wspólnego z nauczaniem katolickim (zważywszy np. na skale aborcji w Rosji), dodatkowo np. w Polsce rosyjska propaganda dla Polaków wspiera lewicową demoralizację (tak jak to robi rosyjski portal dla Polaków Sputnik).

Rosja zabiega o wsparcie Chin dla swojej polityki międzynarodowej. Gdyby je uzyskała to miałaby cyber zaplecze dla swojej destrukcyjnej działalności. Jak informuje na łamach „Rzeczy Wspólnych” Anna Mysczak chińscy producenci elektroniki „tacy jak Huawei, ZTE czy Xiaomi, są posądzane o szpiegostwo użytkowników”.

Według Anny Mysczak „Huawei został przyłapany na aplikowaniu w modelu P20 dodatkowych kodów, dzięki którym takie informacje jak adresy, dane osobowe […], współrzędne geograficzne [...] mogłyby być zbierane bez świadomości użytkowników”. „W 2012 r. rząd Austrii zakazał firmie Huawei udziału w przetargu na budowę krajowej sieci szerokopasmowej w obawie przed cyberatakami z Chin”. Siecią tą miało być objętych 93% Austriaków. W 2017 roku wykluczono ZTE i Huawei z pracą nad siecią 5G. Podobne ograniczenia dotykają chińskie firmy w USA. Chińczykom tak bardzo zależy na rozpowszechnieniu swojej technologi, że „w ciągu ostatnich 5 lat rząd chiński przekazał sprzęt i komputery ponad 35 krajom na świecie”.

Autorytarny model obecny w Chinach czy w Rosji jest niezwykle atrakcyjny dla establishmentu Unii Europejskiej, który czuje się zagrożony ze strony demokratycznych wyborów dokonywanych przez Europejczyków (nazywanych populizmem). Przykładem tego jest dyrektywa Unii Europejskiej, wprowadzając cenzurę. Na podstawie tej faszystowskiej z ducha dyrektywy właściciel witryny będzie musiał uzyskać od wydawcy tekstu licencje na publikacje nawet fragmentu tekstu. Uniemożliwi to polemikę z tekstami (portal niechcący by z nim polemizowano, nie bezie udzielał licencji swoim polemistom), przestaną być cytowane opinie z niezależnych portali (uzyskiwanie licencji będzie kłopotliwe, więc by uniknąć kłopotów, media ograniczą się tylko do kilku największych politycznie poprawnych portali, z którymi zawrą umowy licencyjne).

Artykuł 13 faszystowskiej z ducha dyrektywy Unii Europejskiej zablokuje umieszczanie przez użytkowników portali społecznościowych treści zawierających odniesienia do innych materiałów, w tym i tych będących w domenie publicznej, kosztowne programy cenzurując, jakie będzie trzeba wprowadzić na podstawie dyrektywy Unii Europejskiej, nie mają jak wykryć czy tekst jest w domenie publicznej, czy nie – więc będzie blokował wszelkie cytaty. To, że wymagane przez Unie Europejską mechanizmy filtrujące są bardzo kosztowne sprawi, że nie będą powstawały nowe portale społecznościowe, a stare uzyskają monopol i będą mogły go wykorzystywać do blokowania treści politycznie niepoprawnych.

Jan Bodakowski