Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która po 12 latach rządów w stolicy przekazuje urząd Rafałowi Trzaskowskiemu wybranemu w wyborach samorządowych 21 października, udzieliła wywiadu "Super Expressowi". 

Jak polityk oceniła swoją 12-letnią prezydenturę? Gronkiewicz-Waltz jest zdania, że udało jej się zrobić w Warszawie "dużo rzeczy", ponieważ nie bała się podejmować decyzji.

"Decyzje trzeba podejmować tu i teraz, w oparciu o dostępną wiedzę i informacje. Tę o wybuchu Powstania Warszawskiego dowódcy podejmowali na podstawie tych danych, które wtedy mieli. A ocena tego wydarzenia należy do historykom, którzy do dziś dnia mają na ten temat różne opinie. To oczywiście porównanie nieadekwatne z tym, z czym ja mam do czynienia, ale obrazowe"-oceniła.

Pytana o odpowiedzialność za aferę reprywatyzacyjną, odpowiedziała:

"Nie jestem jasnowidzem i nie mam zdolności przenikania sumień i umysłów pracowników, którzy w dodatku zostali zatrudnieni przez moich poprzedników. To jest odczucie porównywalne do tego, gdy zostaniesz okradziony. Zawsze się zastanawiasz czy mógłbyś tego uniknąć. Ale życie pokazuje że nie, skoro cię ktoś jednak okradł". Ustępująca prezydent Warszawy przekonywała, że w tej sprawie wszystko już wyjaśniła, na kilku konferencjach oraz w wielu wywiadach. 

"Pilnie wprowadziłam zmiany personalne i oczywiście rozwiązałam biuro gospodarki nieruchomościami. Przeprowadzono też audyt. Ale ważne też było aby dać czas, żeby emocje trochę opadły. I wytrwałam, ufam, że z korzyścią dla miasta i mieszkańców"-ocenia. 

Rozbrajająca odpowiedź padła na pytanie o to, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz czegoś się wstydzi. 

"Gdyby mnie znaleziono pijaną na ulicy, to bym powiedziała, że się wstydzę ale nie piję, więc takich incydentów nie było"- stwierdziła. 

Cóż, przerzucanie swojej odpowiedzialności politycznej na innych może być podobnym powodem do wstydu... Jakie to typowe dla polityków Platformy Obywatelskiej! 

yenn/SE.pl, Fronda.pl