W trwającym minutę spocie widzimy rudowłosą ok. 20-letnią dziewczynę, która przemierza Warszawę.

- Wiele rzeczy, jakie dzieją się w Polsce, mnie wkurza. Wiem, że wiele trzeba zmienić, bym w swoim kraju czuła się lepiej – mówi bohaterka filmiku. Następnie stwierdza, że jest w Polsce ktoś, kto walczył o wolność i siedział za nią w więzieniu, a w dodatku zawsze był po stronie robotników. Na ekranie pojawiają się zdjęcia z demonstracji z czasów peerelu. W finale dziewczyna dociera do parku, gdzie w otoczeniu młodzieży stoi Bronisław Komorowski.

- Lubię to – mówi bohaterka spotu, podnosząc kciuk do góry.

Według sztabowców Bronisława Komorowskiego, na których powołuje się portal 300polityka.pl, „wolnościowa” narracja zapoczątkowana na czwartkowym wiecu w Łodzi została zaakceptowana przez wyborców i dlatego nakręcono spot. Krytycy zwracają jednak uwagę, że skoro bohaterka mówi o zmianie i jest „wkurzona” na sytuację w Polsce, to trudno zrozumieć jej poparcie dla kandydata ugrupowania rządzącego od 8 lat. Zastanawiające jest także to, iż jedno z wykorzystanych przez autorów archiwalnych zdjęć przedstawia demonstrację Konfederacji Polski Niepodległej. Organizacja ta była w ostrym sporze ze środowiskiem Unii Wolności, z którego wywodzi się Komorowski i znaczna część jego doradców. KPN uważała okrągły stół za zdradę, podczas gdy obecny prezydent przedstawiał go jako sukces. Ludzie UW zarzucali KPN radykalizm. W książce „Zwykły polski los” Komorowski opowiada, że jako dyrektor w Urzędzie Rady Ministrów wysłał milicję do rozpędzenia pikiety Konfederacji na Dworcu Głównym w Katowicach. Szef KPN Adam Słomka mówił, że nawet gen. Czesław Kiszczak nie chciał wówczas używać siły.

KJ/300polityka.pl/Niezalezna.pl/Telewizjarpublika.pl