W programie stacji ČT24 informacja o procesie esesmana Huberta Zafke została opatrzona podpisem, że hitlerowiec służył w "polskim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu".
 
 

Sformułowanie to pojawiło się na ekranach dwukrotnie. Jego użycie spotkało się z natychmiastową reakcją polskiej ambasady w Pradze oraz Polaków mieszkających w Czechach.

Jak powiedziała Polskiemu Radiu ambasador Grażyna Bernatowicz, czeska telewizja szybko przyznała się do błędu i przeprosiła za niego.

Treść protestu i przeprosin można znaleźć na stronie internetowej polskiej ambasady w Pradze.

W przeprosinach przesłanych przez Czeską Telewizję można przeczytać, że za błąd jest odpowiedzialna młoda redaktorka, która dopiero przyucza się do pracy.

Po przesłaniu pisma redakcja usunęła ze swojego internetowego archiwum materiały zawierające nieprawdziwe sformułowanie.

Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych co miesiąc dociera od kilku do kilkunastu zgłoszeń o błędnym użyciu w zagranicznych mediach i publikacjach określeń "polskie obozy zagłady" i "polskie obozy koncentracyjne".

W ostatnich latach polskie placówki dyplomatyczne interweniowały w tej sprawie blisko 700 razy.

Resort sprawiedliwości już zapowiedział zmiany w prawie. Używanie określeń "polskie obozy zagłady" ma być przestępstwem zagrożonym karą do pięciu lat więzienia.

Śledztwo wszczynałby z urzędu pion śledczy IPN, a wyrok byłby podawany do publicznej wiadomości. Za nieumyślne i wbrew faktom publiczne prezentowanie takich treści groziłaby grzywna lub kara ograniczenia wolności.

Ma się też zmienić prawo cywilne - powództwo o ochronę dobrego imienia RP i narodu polskiego będzie mógł wytaczać IPN i organizacje pozarządowe, w zakresie swoich zadań statutowych.

wbw/Polskie Radio - IAR