Raport Najwyższej Izby Kontroli jest bezlitosny dla kandydatów na nauczycieli, ale przede wszystkim... dla obecnego systemu szkolnictwa. Warto, by protestujący przeciwko reformie edukacji wzięli wyniki pod rozwagę.

"Nieaktualizowane od lat programy kształcenia, przyjmowanie na kierunki nauczycielskie najsłabszych maturzystów, brak jasnych kryteriów awansu zawodowego. Z kształceniem przyszłych nauczycieli nie jest najlepiej"- czytamy w raporcie NIK. Ponad dziewięć procent ogółu maturzystów przyjętych na kierunki ze specjalnościami nauczycielskimi to ci, którzy na egzaminie dojrzałości uzyskiwali najgorsze wyniki (od 30 do 49 punktów).

W opinii NIK, sami absolwenci studiów nauczycielskich przyznają, że czują się nieprzygotowani do wykonywania zawodu. Około jednej czwartej z nich (24 procent) uważa, że praktyczne przygotowanie do roli nauczyciela nabyła w stopniu „znikomym” i „niskim”. Studenci uważają, że potrzeba zmian w procesie kształcenia kandydatów na nauczycieli.

Najwyższa Izba Kontroli w raporcie podkreśla również, że wewnętrzna komisja weryfikacyjna może nie być obiektywna w wystawianiu ocen nauczycielom.

"Brakowi obiektywizmu sprzyja ogólnikowość, niejasność (nieprecyzyjność i wieloznaczność) wymagań stawianych kandydatom do stopnia nauczyciela kontraktowego oraz brak wskaźników, na podstawie których komisja mogłaby wnioskować, że wymagania zostały spełnione"- napisano. 

W związku z powyższym NIK wnioskuje do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, aby wspólnie z Ministerstwem Edukacji Narodowej przeprowadził "całościową ocenę systemu kształcenia kadry nauczycielskiej”, jak również o dokonanie zmian w standardach kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela.

yenn/PAP, nik.gov.pl, TVP Info, Fronda.pl