- Niedługo wybory. Należy pójść i potwierdzić swoją solidarność, opowiedzieć się za Polską wierną tradycji, krzyżowi. Solidarność dzisiejsza musi stanąć w obronie tych wartości, zagrożonych podstępem, przemocą i pseudodemokracją matematyczną - mówił podczas Mszy św. w intencji Ojczyzny i "Solidarności" biskup kielecki Kazimierz Ryczan.

Nabożeństwo sprawowane w ramach obchodów 34. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ „Solidarność” odbyło się w kieleckiej katedrze. Ordynariusz kielecki zwrócił uwagę, że ponad połowa Polaków nie przeżywała osobiście tego wydarzenia. - Identyfikują je jedynie z utworzeniem związku zawodowego. Dzisiejsza polityczna poprawność nie powraca do tamtej radości narodu. Rządzący serce mają zaprzątnięte Unią Europejską, stanowiskami w Unii i jej prezydentem od wczoraj, Donaldem Tuskiem. Do tamtych dni powracają kombatanci i twórcy "Solidarności", którzy wiedzą, że gdyby nie "Solidarność" nie byłoby wolnej Europy i dzisiejszej Unii - mówił biskup.

Jak przekonywał, początki Solidarności sięgają głębiej - okresu rozbiorów i tworzenia ruchu oporu po napaści Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę. Jego zdaniem, w czasie powojennego sowieckiego zniewolenia odrodziła się w Polakach nowa solidarność.
- Tak zrodziła się solidarność Polaków, którzy powiedzieli „nie” kłamstwu, niewoli i nienawiści. Bez ewangelii nie byłoby w Polsce "Solidarności".(...) Rozpadło się imperium zła oparte na zasadzie nienawiści i walki klas. Dlatego świętujemy ten dzień zwycięstwa i dziękujemy Bogu za tę moc wyzwoloną z nadziei, która nazwana została "Solidarnością" - mówił ordynariusz kielecki. Stwierdził jednak ze smutkiem: chociaż została wolna ojczyzna bez rosyjskiej niewoli, to solidarność została zmanipulowana. Pozostał jedynie związek zawodowy. W Gdańsku otworzono Europejskie Centrum Solidarności organizowane przez obcokrajowców. Na otwarciu nie było władz NSZZ "Solidarność" - mówił biskup.

Zaznaczył, że mimo wszystko "potrzebna jest solidarność Polaków”. - Polska i jej niezależność, kultura, oparte są na tradycyjnych wartościach europejskich, wzrastających z chrześcijaństwa. Solidarność dzisiejsza musi stanąć w obronie tych wartości, zagrożonych podstępem, przemocą i pseudodemokracją matematyczną - mówił hierarcha.

Zwrócił uwagę na istotne zagrożenia dla polskiego społeczeństwa, jak np. ratyfikacja ustawy o przemocy w rodzinie, która jak podkreślił, wprowadza tylnymi drzwiami ideologie gender. - To wszystko wymaga solidarności Polaków - mówił duszpasterz.

W ocenie biskupa Kościół w ostatnim czasie jest tak atakowany, ponieważ tylko on może wzbudzić nowego ducha solidarności. - Nie dać mu dostępu do telewizji, uderzyć w biskupów, zrobić z nich współpracowników służb bezpieczeństwa. Stworzyć wrażenie, że pedofilia to tylko robota duchownych. Przekonać, że duchowni chcą zapanować nad Polską - takie są instrukcje sekularyzmu europejskiego. Bohaterem zrobić księdza Lemańskiego, kapłana, któremu nie odpowiada posłuszeństwo, który woli współpracować z Owsiakiem - tłumaczył hierarcha.

Biskup Ryczan zaapelował więc, by wziąć udział w nadchodzących wyborach.- Nie jesteśmy bezradni. - Niedługo wybory. Należy pójść i potwierdzić swoją solidarność, opowiedzieć się za Polską wierną tradycji i krzyżowi. Solidarność jest naszym zadaniem domowym, na wieki i na jutro - podsumował biskup Ryczan.

ed/Gazeta.pl