A może ktoś Gościa Niedzielnego został wprowadzony w błąd przez zniekształconą wypowiedź?

„Niebezpieczeństwo horoskopów” - taki temat wydaje się nadawać na katechezę gimnazjum, a nie na portal dla dorosłego czytelnika, nie mówiąc już o jakichś wyższych stopniach formacji duchowej. A jednak muszę skomentować wypowiedź jednego z naszych biskupów i na spokojnie wytłumaczyć czemu horoskopy nie są OK.

Przyjrzyjmy się całości wypowiedzi, która powtarzana jest w internecie i może przyczynić się do grzechu wielu osób: „Kryzys wiary, który papież Benedykt XVI jasno zdiagnozował w Kościele, pchnął go do ogłoszenia Roku Wiary. Ten czas objawia nam w Polsce kryzys niedowiarstwa – wskazywał biskup opolski. – Niby wierzę, a nie dowierzam. Tego jest wiele. Nieraz nie wystarczy słowo Boże i sakramenty, szukamy cudownego środka: spowiedź furtkowa, modlitwa przebaczenia Bogu. Nie wystarcza zwykły ksiądz, trzeba egzorcysty. Bywa, że nie dowierzamy nawet Chrystusowi. Jest w nas dziwne niedowiarstwo odnośnie Jego ostatecznego zwycięstwa nad śmiercią, piekłem i szatanem. Przejawia się to w dość częstej dzisiaj demonizacji. Prawie wszystko się już demonem wyjaśnia i główne zagrożenia dla życia wewnętrznego upatruje się w rzeczach zewnętrznych: horoskop, wahadełko. Tymczasem główne zagrożenie jest w środku – to skłonność do grzechu. Myśląc inaczej, przechodzimy na poziom dziwnej magii – wyjaśniał bp Czaja.” (cyt. za  http://opole.gosc.pl 2013-10-20 12:35)

Ksiądz Biskup dokonał tutaj jakiegoś skrótu myślowego, w kilku rozbudowanych zdaniach zawarł zbyt wiele myśli, tak że wychodzi na to, że biskup Kościoła Katolickiego popiera horoskopy. Jest to coś strasznego taka wypowiedź. Ludzie w internecie ja sobie teraz powtarzają jako poparcie dla horoskopów, cały wielki biznes wszelkiego rodzaju astrologów i wróżek klaszcze z zachwytu, bo już nieco tracił ostatnio klientów przez czasopismo „Egzorcysta”, tymczasem oto w biskupie z Opola znalazł wsparcie.

Rozważam - Zainteresowanie horoskopami jako skłonność do grzechu

Zachwyt środowiska okultystów tą wypowiedzią jest jednak dość przedwczesny. Nawet jeżeli mamy w Polsce biskupa który jest zwolennikiem horoskopów (w co szczerze wątpię, mam nadzieję że Kuria w Opolu wyda jakieś wyjaśnienie tej wypowiedzi), to mamy poważniejsze wypowiedzi potępiające horoskopy. Po pierwsze jest to Katechizm Kościoła Katolickiego  KKK 2116 „Należy
odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość (Por. Pwt 18,10; Jr 29, 8). Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu.” Zatrzymajmy się chwilę nad tekstem Katechizmu i porównajmy go z dalszą częścią wypowiedzi bp. Czai, który mówi nam w tej wypowiedzi, że horoskopy nie wiążą się ze skłonnością do grzechu, z tym co jest w środku człowieka.

Spowiedź furtkowa jest dobra

Oczywiście, każdy grzech ma swoje okoliczności, tu by potrzebna była obszerniejsza analiza okoliczności w jakich konkretny człowiek zetknął się z horoskopem, a wymieniona wcześniej przez ks Biskupa tzw. spowiedź furtkowa (tzn.szukająca furtek dla złego ducha w różnego rodzaju grzechach, m. inn wymieniająca horoskopy jako możliwą furtkę)  właśnie ma na celu na spokojnie wyjaśniać te konteksty. Po pierwsze spowiednik powinien zapytać, a czemu ty człowieku w ogóle masz potrzebę sięgania po horoskopy? Do jakich jeszcze innych guseł, zabobonów i głupot w Twoim życiu to prowadzi? Czemu skoro ludzie chcą o tym rozmawiać z księżmi, mają tego nie robić?

Domniemana niewinność
Spowiednik powinien też uspokoić, jeżeli osoba niepotrzebnie się oskarża. Możliwe jest że ktoś przypadkiem przeczytał horoskop w gazecie, albo astrolog dał mu przepowiednią, bo ktoś z otoczenia dał mu poważny horoskop jako prezent. Wówczas oczywiście jego winy nie ma, choć może lepiej przemyśleć co takiego człowieka pokierowało że czyta głupie gazety, o czym, może bardziej niebezpiecznym tam jeszcze przeczytał. W jakim jest środowisko, że przymuszany jest do uczestnictwa w astrologii. Co to środowisko jeszcze z nim robi. Czy jest świadom co jeszcze robił niewinnie namawiany, czy wie z czym ma zerwać zanim zabrnie w to głębiej?

Dokładna spowiedź prowadzi do pozbycia się lęku
Te pytania, zakładające niewinność osoby kapłani stosujący tzw. spowiedzi furtkowe na pewno zadają. I w końcu, taka spowiedź furtkowa kończy się rozgrzeszeniem, czyli ona odejmuje nam lęku, ponieważ nawet jeżeli zawiniliśmy poprzez horoskop, który jest przecież wymieniony w katechizmie w rozdziale o grzechu przeciwko pierwszemu przykazaniu, to jest nam to po spowiedzi odpuszczone. Pozbywamy się lęku przed tym horoskopem jak i jego treścią, wyrażamy wiarę w zwycięstwo Chrystusa, jak po każdej spowiedzi. Myślę, że jeżeli ktoś chce odbyć taką spowiedź to chęć poszukania kapłana który ma jakąś wiedzę o zagrożeniach duchowych jest przejawem poważnego traktowania sakramentu pokuty. Jeżeli mam problem np. ze skłonnością do grzechu alkocholizmu pójdę do księdza który jest duszpasterzem AA. Czy wówczas też należy mi się drwina księdza biskupa, że „nie wystarcza zwykły ksiądz”. Owszem, po to księża mają te studia, specjalizacje, wyspecjalizowane duszpasterstwa, żeby jeżeli poczuję że mam specjalny problem, szukam odpowiedniego kapłana.

Horoskopy dodają nam lęku

Natomiast wiara w horoskopy, opinia jakoby reprezentowany przez biskupa Kościół nie miał nic przeciwko nim, traktował jej jedynie jako niegroźne sprawy zewnętrzne, jest bardzo groźna. Po pierwsze jest groźna właśnie w tym, o czym paradoksalnie ks Biskup wspomina, to znaczy o „zagrożeniu w środku, skłonności do grzechu”. Co ja mam w środku w duszy, że sięgam po horoskop? Czy wierzę we wszechmoc Pana Boga, który może w każdej chwili zmienić losy świata, zaingerować w nie? Czy uważam Boga za jakiś niższy byt od gwiazd, według których pisze się horoskopy? Czy uważam, że mój los coś determinuje (np. urodziłem się pod znakiem Ryb, to w tym miesiącu spotka mnie nieszczęście, jak napisano w horoskopie), czy też uważam, że jestem wolny od determinizmu, nawet jeżeli rozum mi wskazuje że rzeczywiście jakieś nieszczęście się zbliża to ja się pomodlę do Pana Boga, aby to się nie stało.

Horoskopy zaprzeczają nauce o Miłosierdziu
Sięganie po horoskopy, korzystanie z nich nawet dla zabawy jest niebezpieczne, ponieważ wprowadza pogański sposób myślenia. To przecież pogaństwo oparte jest na lęku przed „przeznaczeniem”. Nawet Bóg Starego Testamentu nie stosuje wobec ludzi logiki przeznaczenia nie mówi „coś ciebie czeka, bo takie masz przeznaczenie, tak w gwiazdach zapisano”. Nawet jeżeli coś przepowiada, zaplanowaną przez siebie karę, potrafi cofnąć mroczną obietnicę z powodu Miłosierdzia. W horoskopach nie ma miejsce na naukę Miłosierdzia. To ciebie ma czekać i koniec, bo tak w gazecie napisali. Dla tego sięganie po horoskopy jest zakazane przez Katechizm, bezwarunkowo, nie czytamy tam o obostrzeniach, że np. dla zabawy wolno. W grzech nie wolno się bawić, to nie jest zabawne i dotyczy właśnie postawy wewnętrznej i właśnie ją powinno się omawiać w Roku Wiary.  

Horoskopy utrudniają nam walkę z własnymi wadami

Tu zacytuję św Augustyna który jawnie drwi sobie ze stawiających horoskopy, wiążąc je właśnie z obroną grzechu  "Siedzą i liczą gwiazdy, przestrzenie, bieg, obroty, badają ruchy, opisują, wyciągają wnioski. Wydają się wielkimi uczonymi. Ta cała wielkość i uczoność, to obrona grzechu. Będziesz cudzołożnikiem, bo taka jest twoja Wenus; będziesz zabójcą, bo taki jest twój Mars. Zatem zabójcą jest twój Mars, a nie ty. Wenus jest cudzołożna, a nie ty. Bacz, żebyś ty nie został potępiony zamiast Marsa czy Wenus" (Św. Augustyn, Enarrationes in Psalmos, 140,9).

Maria Patynowska