Rzecznik niemieckiej kanclerz Angeli Merkel zapewnił, że Berlin nie życzy sobie pogarszania stosunków polsko-niemieckich. Polska jest partnerem i przyjacielem Niemiec i tak ma pozostać. 

Rzecznik Merkel Steffen Seibert stwierdził w poniedziałek, że relacje polsko-niemieckie są "tak ścisłe, jak nigdy dotąd". "Niemcy i Polacy są sąsiadami, są partnerami, są przyjaciółmi - i jest tak w tak ścisłym sensie, jak jeszcze nigdy w naszej historii" - powiedział dosłownie Seibert.

"Właśnie tego chcemy strzec, kontynuować i gdzie tylko możliwe, dalej pogłębiać" - mówił rzecznik Merkel. Seibert podkreślił, że niemiecki rząd nie ma najmniejszego nawet zamiaru komentowania wewnętrznych spraw Polski.

Rzecznik przypomniał, że wkrótce dojdzie do spotkania kanclerz Merkel oraz polskiej premier Beaty Szydło. Ta ostatnia przyjęła zaproszenie do Berlina. Wizyta jest już przygotowywana. Dodatkowo, jak podała rzecznik niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych Sawsan Chebli, do Polski przyjedzie szef tego resortu, Frank-Walter Steinmeier. Jego wizyta odbędzie się "w bliskiej przyszłości". Niedawno Steinmeier przyjął u siebie polskiego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, które obie strony uznały za bardzo owocne.

Dobre relacje z Niemcami potwierdza także sam Waszczykowski. Po poniedziałkowym spotkaniu z ambasadorem Niemiec w Polsce Rolfem Nikelem, z którym rozmawiał o werbalnej agresji przeciwko Polsce ze strony niemieckojęzycznych polityków, Waszczykowski powiedział, że "nie ma żadnego napięcia w stosunkach z Niemcami". Minister powiedział też, że ma nadzieję, iż więcej nie pojawią się tego typu wypowiedzi.

Po spotkaniu z Waszczykowskim o polsko-niemieckich stosunkach w samych superlatuywach mówił też ambasador Nikel. "Niemiecko-polskie relacje są skarbem, na którym chcemy budować, który chcemy dobrze rozwijać także w przyszłości. Jesteśmy co do tego zgodni" - stwierdził.

Polski rząd mógł być szczególnie zdenerwowany po wypowiedzi Volkera Kaudera, szefa parlamentarnej frakcji CDU, który powiedział w jednym z wywiadów, że Niemcy muszą być gotowe do nałożenia na Polskę sankcji. Wypowiedź Kaudera była pierwszą wypowiedzią polityka stricte niemieckiego. Wcześniej Polskę atakowali jedynie niemieckojęzyczni urzędnicy unijny, jak szef PE Martin Schulz czy członek Komisji Europejskiej, Günther Oettinger.

Wyrażone dzisiaj stanowisko kanclerz Merkel ma jednak wskazywać, że słowa Kaudera były przypadkowe i nie będą się powtarzać. Nie zmieni to jednak działań Komisji Europejskiej, która planuje wszczęcie wobec Polski trójstopniowej procedury sprawdzania praworządności w polskim państwie. Będzie to pierwszy przypadek wcielenia w życie tej procedury, stworzonej dopiero w 2014 roku. Procedura teoretycznie może zakończyć się nałożeniem na Polskę sankcji; jest to jednak mało prawdopodobne ze względu na prognozowany sprzeciw wobec takiej decyzji ze strony Węgier, Czech, Słowacji i być może także innych państw unijnych.

Cały czas trwa też bardzo agresywna nagonka na Polskę prowadzona przez niemieckie media. Jest wspierana, jeżeli nie inspirowana, przez obecną opozycję parlamentarną oraz media polskojęzyczne, jak „Gazeta Wyborcza” czy „Newsweek”. W efekcie polski rząd oskarża się o tendencje autorytarne i proputinizm, a Polaków o rasizm, ksenofobię i niedojrzałość do życia w ustroju demokratycznym.

Paweł Chmielewski