Patrzę na projekt ustawy zakazującej handlu w niedzielę jako duszpasterz. Rzeczywiście, dziś centra handlowe stały się dla wielu osób współczesnymi świątyniami. Ludzie nie przychodzą już do sklepów po to, aby dokonać konkretnego zakupu, załatwić niezbędne sprawunki, które przecież czasem zdarzają się także w niedzielę, ale po to, aby spędzić w ten sposób czas. To jest po prostu jeden z aspektów konsumpcjonizmu. Przychodzimy, oglądamy, nic nie kupujemy, a czas nam – jak niektórzy twierdzą – miło płynie.

Niestety – i muszę to powiedzieć z bólem serca – tego typu zachowania, spędzanie wolnego czasu w galeriach handlowych to swoiste zubożenie. Problem ma oczywiście dwie strony, bo są osoby, które nie mają innego wyjścia, muszą zrobić zakupy w niedzielę. Ale są tez osoby, które wcale nie mają takiej konieczności, niedzielne zakupy są dla nich rozrywką.

Część osób jest zmuszona pracować w niedzielę. Moim zdaniem, handel w Dzień Pański absolutnie nie jest koniecznością. Niektórzy mówią, że jak pozamykamy centra handlowe na niedziele, to ludzie poumierają z głodu, bo nie będą mieli gdzie kupić podstawowych artykułów żywnościowych. Bzdura! 

Co więcej, handel w niedzielę mocno uderza w więzi międzyludzkie. Niedziela powinna być czasem po pierwsze, jeśli jesteśmy wierzący, dla Pana Boga, a po drugie – dla rodziny. W tygodniu często brakuje nam tego czasu dla siebie. Czas jest najcenniejszym darem. Możemy go wspólnie spędzić, rodzinnie. Spędzaniu czasu w galeriach handlowych z pewnością temu nie służy.

Not. MBW