W Krematorium w Durham zainstalowano specjalne turbiny, które umożliwią wykorzystanie energii powstałej w procesie spalania zwłok do zasilania gospodarstw domowych. Looker podał, że w wyniku spalenia jednego ciała można pozyskać nawet do 150 kilowatogodzin energii, która pozwala na zasilanie 1500 telewizorów przez wiele godzin. Krematorium w Durham planuje sprzedaż energii elektrycznej lokalnym przedsiębiorstwom energetycznym.
– Niektórzy mogą uznać to za dziwactwo – mówił Looker. – Innym może się to spodobać, jeśli uświadomią sobie, że „kremacja jest dużo bardziej ekologiczna”, bo wykorzystuje produkty uboczne powstałe w wyniku spalania zwłok – przekonywał inżynier.
Looker podkreślił, że w Europie obowiązują bardziej surowe przepisy dotyczące emisji zanieczyszczeń przez krematoria niż w USA. Wyższe są również ceny energii, przez co – jego zdaniem – coraz więcej przedsiębiorstw może chcieć naśladować Durham. Według niego, w USA zakładanie bardzo kosztowych turbin nie jest na razie opłacalne, gdyż krematorium musiałoby pracować 24 godziny na dobę. W tej chwili krematorium Durham pracuje średnio 8 godzin. Looker zauważył, że w Europie prawie 90 proc. zwłok jest kremowanych, a w USA – około 50 proc.
Inżynier zrobił szczegółowe wyliczenia, kiedy inwestycja by mu się opłacała. Na koniec wyraził nadzieję, że pewnego dnia może się tak stać, iż „zmarły wyż demograficzny pomoże zasilać urządzenia gospodarstwa domowego w USA”.
Uff... A tyle dobrego pisaliśmy o inteligencji technicznej na tym portalu. Pisaliśmy, że jest niedoceniana i dyskryminowana przez humanistów. Inżynierowi Lookerowi przydałby się mały wykład humanistyczny o utracie człowieczeństwa. Ciekawe jakie wrażenie zrobiłaby na nim historia o dr Rudolfie Spanerze, który podczas okupacji hitlerowskiej wytwarzał mydło z ludzkich zwłok.
msnbc.msn.com/piotrskarga.pl