Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: RMF FM poinformowało dziś, że Rosyjskie Towarzystwo Wojenno-Historyczne planuje zorganizowanie w Katyniu wystawy o... "polskich obozach koncentracyjnych". Michaił Miagkow, przedstawiciel tej organizacji, powiedział: Są przecież wątki związane z naszymi czerwonoarmistami, których polskie władze wsadziły do obozów koncentracyjnych. Mówiąc o Katyniu, musimy pamiętać, że tam są pochowani nie tylko polscy wojskowi, ale i nasi sowieccy obywatele

Andrzej Łomanowski (Rzeczpospolita): Rosyjskim władzom zależy na pamięci o żołnierzach internowanych w Związku Radzieckim. ZSRR nie prowadził de facto wojny z Polską, a Polska z ZSRR. Po katastrofie smoleńskiej Władimir Putin wystąpił w rosyjskiej telewizji, potwierdzając, że zbrodni w Katyniu dokonało NKWD na rozkaz Stalina, a telewizja Rossija wyemitowała film „Katyń” Andrzeja Wajdy. Prezydent Rosji dwukrotnie odwiedził też poligon w Butowie pod Moskwą. Znajduje się tam wielki grób mieszkańców Moskwy z lat 30., wywiezionych do Butowa i tam pomordowanych przez NKWD.

Później jednak Kreml bardzo starał się o tym wszystkim zapomnieć, z czego wychodzą właśnie takie „kwiatki” jak pomysły Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego, na którego czele stoi rosyjski Minister Kultury, Władimir Miedinski, który był zresztą niedawno w Polsce. To doskonały produkt rosyjskiej propagandy ostatniego 10-lecia. Jakby wprost z ekranów telewizyjnych. Wspomniane Towarzystwo na swojej stronie internetowej ma rubrykę zatytułowaną „Słynne daty w historii rosyjskiego oręża”. 15 lipca ubiegłego roku, w rocznicę Bitwy pod Grunwaldem, pojawiła się tam informacja, że w tej historycznej bitwie zwyciężyły wojska rosyjskie, wsparte przez: Litwinów, Czechów, Tatarów i Polaków- w takiej właśnie kolejności. Szaleństwo, jakie panuje w rosyjskich elitach, jak i wśród ludzi skupionych wokół nich, jest chwilami wręcz nie do opisania. Minister Miedinski napisał książkę pt. Стена(Stiena), czyli Mur. Na podstawie tej publikacji jedna z telewizji wyprodukowała serial dotowany przez rosyjskie Ministerstwo Kultury. Była to opowieść o kolejnej odsłonie walk o Smoleńsk pomiędzy Moskwą a Wielkim Księstwem Litewskim, a potem Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Ta telewizyjna produkcja pod żadnym względem nie ustępuje propagandzie czasów stalinowskich. Można przywołać tu „Aleksandra Newskiego”- w tamtym filmie przedstawiono „odwieczną walkę Słowian z najazdem germańskim”, we wspomnianym serialu mamy zaś „odwieczną wrogość Europy Zachodniej wobec Rosji” i podobne propagandowe chwyty. W całym bełkocie urzędników rosyjskich nt. wystawy w Katyniu prawdą jest jedynie to, że w Polsce w 1920 r.było kilkadziesiąt tys. jeńców Armii Czerwonej. Nie byli jednak osadzeni w obozach koncentracyjnych, a w normalnych obozach jenieckich, głównie w okolicach Torunia, Bydgoszczy oraz na Pomorzu; i zmarli w wyniku epidemii, które w owym czasie dziesiątkowały całą okoliczną ludność, nie tylko jeńców w obozach. Świadectwem tych czasów jest stojąca w Kazimierzu Dolnym, sfinansowana przez Polonię amerykańską, ogromna łaźnia publiczna, mająca pomoc okolicznym mieszkańcom w utrzymaniu higieny  i zapobiec kolejnym epidemiom, m.in. tyfusu. Nie bez kozery po 1921 granice między państwami, które uzyskały niepodległość, a ZSRR nazywano „kordonem sanitarnym”- na terenie ówczesnego Związku Radzieckiego wciąż szalały różnego rodzaju epidemie, którym władze nie były w stanie zaradzić. Taka sytuacja trwała aż do połowy lat 20. Jednak mamy takiego sąsiada, jakiego mamy. Pozostaje jedynie wzruszyć ramionami albo się roześmiać. Nie zmienia to faktu, że pomysł wystawy w Katyniu jest bezczelną prowokacją wymierzoną w Polskę, z nadzieją na to, że w jakiś sposób będziemy na to reagować. W zamyśle pomysłodawców, im bardziej brutalne będą nasze reakcje, tym lepiej.

Czy możemy tu mówić o kolejnych próbach rozmywania rosyjskiej odpowiedzialności za Katyń i forsowania tezy, że Zbrodnia Katyńska była odpowiedzią na mordy Polaków na czerwonoarmistach? Ponoć tę wersję rosyjscy historycy serwują już od czasów Michaiła Gorbaczowa.

Oczywiście, w wersji bardzo ogólnej powiedział to w filmie dokumentalnym pt. „Katyń” sam Wladimir Putin. Z ust prezydenta Rosji padły słowa, że Katyń był zemstą Stalina za rok 1920. Potem powstawały bardziej szczegółowe wersje: Polacy mordowali jeńców radzieckich i odpowiedzialni za to oficerowie zostali zabici w Katyniu czy Charkowie. Rosyjskie elity władzy w znacznej części wywodzą się ze służb specjalnych. W języku rosyjskim istnieje wyrażenie, trudno przekładalne na język polski, Określa ono kolejne pokolenie rodziny, wykonujące ten sam zawód. W języku polskim najbliższe byłoby określenie „z dziada pradziada”. W Rosji stosowane jest np. dla dyplomatów, ale i dla czekistów. Są to więc czekiści z dziada pradziada. Jest ich bardzo dużo. Ich rodziny, nawet jeśli nie są bezpośrednio związane ze zbrodnią katyńską, hodują te same ideologie i mity i w sposób całkowicie swobodny prezentują to publicznie. Można zaobserwować pewien mechanizm prowadzący do tego rodzaju zachowań. Co moglibyśmy z tym zrobić? Ewentualnie zaproponować, żeby popukali się w głowę.

Należy jednak pamiętać, że istnieje grupa niezależnych rosyjskich historyków próbujących w sposób rzetelny badać te tematy, ale mniej więcej dwa lata temu gwałtownie zwiększyła się w Rosji nieformalna cenzura- nie tylko w Internecie, również w mediach książkowych. Dotyczy ona szczególnie publikacji poświęconych II wojnie światowej. Nikt nie prowadzi badań i nie wydaje książek na przykład na temat kolaboracjonistów rosyjskich czasów II wojny światowej. Ten temat w Rosji w ogóle nie istnieje. Obowiązuje zaś ideologia zwycięskiej Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, gdzie cały lud radziecki vel rosyjski stał po właściwej stronie i bił całą Europę, skrzykniętą przez Hitlera przeciwko Moskwie, zupełnie jakby dyktator III Rzeszy był Napoleonem . Tego rodzaju głupstwa cały czas krążą tam w obiegu publicznym.

Czy jest szansa na zmianę w rosyjskiej polityce historycznej? Czy kiedykolwiek doczekamy się oficjalnych przeprosin za Zbrodnię Katyńską lub chociażby dialogu wolnego od propagandy?

Myślę, że w tym przypadku sprawdza się polskie przysłowie: „świeca najjaśniej płonie przed zgaśnięciem”. W ciągu kilku lat obecna ideologia zacznie w sposób naturalny obumierać. W Rosji mamy partnerów do rozmowy, choćby wśród naukowców. Możemy mieć więc nadzieję, że jeśli tylko ta "czapa" ideologiczno-cenzorska skruszeje, natychmiast odnajdziemy normalnych Rosjan, z którymi będziemy moglii rzetelnie na ten temat rozmawiać. Jednak będzie to dopiero wtedy, gdy cenzura wreszcie skruszeje.