Wczoraj RMF FM donosił, że Stany Zjednoczone rozważają nałożenie sankcji na Warszawę w związku z pracami nad nowelizacją ustawy medialnej i nowelizacją Kpa. Coraz częściej mówi się nawet o możliwości wycofania z Polski amerykańskich wojsk. Zdaniem Cezarego Gmyza tego typu spekulacje są jednak niepoważne.

Stany Zjednoczone stanowczo sprzeciwiają się przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, w myśl której podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego mogłyby kontrolować najwyżej 49 proc. udziałów w polskich mediach. Przekonują, że to nie tylko atak w amerykańskie inwestycje w Polsce, ale również w demokrację i wolność słowa. Krytykują też nowelizacje Kodeksu postępowania administracyjnego, która przewiduje, że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej nie będzie możliwe postępowanie w celu zakwestionowania tej decyzji. Amerykanie twierdzą, że nowe przepisy są wymierzone w ocalałych z Holocaustu, którym uniemożliwią odzyskanie utraconego na terenach Polski mienia.

W związku ze sprzeciwem Waszyngtonu coraz więcej mówi się o ewentualnych sankcjach wymierzonych w Warszawę. Dziennikarz „Do Rzeczy” i korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz przekonuje jednak, że masowy odpływ amerykańskich inwestorów Polsce nie grozi. Dodaje, że niepoważne są doniesienia o wycofaniu wojsk NATO z Polski.

- „Nie sądzę, żeby z powodu ustawy medialnej Amerykanie chcieli wycofywać wojska z Polski, a opowieść o tym, że z naszego kraju zaczną teraz uciekać inwestorzy z USA, trzeba włożyć między bajki”

- stwierdził.

Publicysta spodziewa się za to reakcji ze strony Unii Europejskiej. Zaznacza jednak, że polski rząd powinien w tej sytuacji wykazać się stanowczością, bo „nie jest zdrowa sytuacja, kiedy podmioty z krajów obcych mają pozycję dominującą na rynku”.

- „To jest coś, na co nie pozwala sobie żaden duży kraj europejski”

- podkreśla.

kak/Polskie Radio 24, DoRzeczy.pl