Ekke Overbeek jest znany ze swojej stronniczości, co mogło skłonić holenderskie media do większej rozwagi w komentowaniu jego najnowszej publikacji. W swoich korespondencjach zdarzało mu się mijać z prawdą, o czym przypomniał korespondent PAP w Holandii Andrzej Pawluszek.

- „Przypominam, że autor książki o JPII Ekke Overbeek kłamał w 2016 r., że w Polsce wzrosła liczba incydentów antysemickich. Prostowałem to w polemice, którą opublikował dziennik @trouw. Holenderski dziennikarz ma łatwość formowania opinii, które nie znajdują pokrycia w faktach”

- napisał dziennikarz kilka dni temu na Twitterze.

Overbeek znany jest w swoim kraju z niechęci do środowisk konserwatywnych i rządzącej w Polsce partii. W swoich korespondencjach jednoznacznie opowiada się po lewej stronie sporu politycznego,  

Polemiki z autorem „Maxima Culpa. Co Kościół ukrywa o Janie Pawle II” podjął się w jego kraju Diederik Wienen, który w przeszłości studiował na KUL. Swój esej „Rol paus vraagt meer onderzoek” (Rola papieża wymaga więcej badań) przekazał Polskiej Agencji Prasowej. Dowodzi w nim, że wnioski Overbeeka są przedwczesne, zestawiając je z wnioskami badających wcześniej sprawę Wojtyły polskich dziennikarzy Tomasza Krzyżaka i Piotra Litki.

Autor odnotowuje, że Overbeek nie dołożył starań, aby zrozumieć sytuację polskiego Kościoła w czasach komunizmu. Zwraca też uwagę, że kard. Karol Wojtyła reagował na przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich.

- „Według standardów naszych czasów zachowanie Wojtyły jest niewystarczające, ale w porównaniu z podobnymi przypadkami w tamtym czasie jego zachowanie wydaje się dość czujne”

- twierdzi Wienen.

Podkreśla, że nie wystarczą „dowody” pochodzące od tajnych służb i wskazuje na konieczność przeprowadzenia śledztwa przy współpracy z Kościołem, w ramach którego zbadane zostaną kościelne archiwa.

Na portalu reactionair.nl opublikowano z koeli esej, którego autor podważa przyjętą przez Overbeeka metodologię.

- „Trouw (dziennik publikujący teksty Overbeeka – red.) mówi, że ma naprawdę twarde dowody, którymi okazują się twierdzenia tajnych służb (infiltrowanych przez KGB) podczas komunistycznej dyktatury w Polsce”

- podkreśla.

- „Powstaje pytanie: od kiedy roszczenia ówczesnych polskich służb specjalnych wobec wrogów reżimu są obiektywną, niezależną alternatywą dla policji, prokuratury i sędziego? (…) Czy możliwe jest retroaktywne oszacowanie, którzy duchowni rzeczywiście dopuścili się nadużyć bez należytego procesu? (…) Czy Trouw, NOS (Nederlandse Omroep Stichting, holenderski nadawca – PAP) nie sankcjonują komunizmu, dyktatury, totalitaryzmu i antykatolickich prześladowań, uznając ówczesny reżim w Polsce za wiarygodnego eksperta?”

- pyta autor.