Święty Maksymilian Maria Kolbe a... Rosja
Fot. via: Wikipedia (domena publiczna)

Święty Maksymilian Maria Kolbe a... Rosja

Pierwotnie na Fronda.pl: 04.09.2016

Jego ojca zabili Rosjanie

Relacja Świętego Maksymiliana Marii Kolbego z Rosją rozpoczyna się już na samym początku jego życia i to tragicznie, ponieważ najprawdopodobniej jego Ojciec zginął w walce z wojskami radzieckimi: „ Nie są znane wszystkie okoliczności śmierci Juliusza Kolbego. Według zeznania Franciszka Langera z 1954: "Juliusz Kolbe był dobrym Polakiem i patriotą. Myślał o wyzwoleniu Polski i tylko Polska go interesowała [...]. Piłsudski zorganizował Legiony i wystąpił przeciw carskiej Rosji. Juliusz Kolbe stanął pierwszy w szeregach legionowych do walki przeciw okupantom. Wyruszył z oddziałem legionistów walczących po stronie Austrii od Krakowa w kierunku Olkusza i tam został okrążony przez Rosjan. Cała kompania legionistów dostała się do niewoli rosyjskiej. Juliusza Kolbego jako oficera Rosjanie powiesili". (przypis do tekstu nr. 23)*Nie można nigdy mieć pewności co do okoliczności śmierci człowieka, skoro nie odnaleziono ciała, ale według tego świadectwa to Rosjanie zabili ojca świętego.

Rozdawał w Rosji święte obrazki

Skoro Św. Maksymilian został zraniony przez Rosjan, tym bardziej przejawem jego świętości jest modlitwa za Rosję, jaką później podejmował. Obejmowała ona nie tylko sam kraj, ale też poszczególnych ludzi, zwłaszcza tych których Pan Bóg stawiał na drodze Św. Maksymiliana. Należy tu przypomnieć, ze ten święty, pamiętany głównie jako męczennik i budowniczy Niepokalanowa, był również misjonarzem. Zanim dojechał do Japonii, którą pragnął nawracać jako „krańce świata” musiał przejechać przez groźną porewolucyjną Rosję. Nieraz losy ewangelizacji Japonii leżały właśnie w rękach sowieckich urzędników, którzy mogli misjonarza nie przepuścić przez granicę. A przecież święty musiał przejechać przez Rosję pociągiem, aby w końcu dopłynąć statkiem do Japonii. Święty tak opisuje swoją drogę: „Z Talienu jechało się koleją japońską do Czangczunu, potem do Harbinu koleją chińską lub japońską. Polacy tam mieszkający okazali mi wiele uprzejmości. Urzędnik Sowietów niezbyt chętnie przyjął prośbę katolickiego księdza, jako że w Rosji jest prześladowanie religii. Zatem do paszportu i walizki wsunąłem obrazek Patronki misji św. Teresy od Dzieciątka Jezus i urzędnik nadzwyczaj łatwo sprawę załatwił. Stąd wyruszyłem w dalszą drogę” (1181) Droga powrotna do Polski wyglądała następująco: „Nagasaki, Osaka, Nagasaki, Szanghaj, Tsingtao, Talien, Harbin, Mandżuria, Syberia, Rosja, Moskwa, Białoruś, Niegorełoje, Stołpce, Polska, Warszawa, Niepokalanów (1065) Święty zawsze notował co działo się na kolejnych etapach podróży, są to fascynujące, mało znane jego pisma. Ciekawe na pewno nie tylko dla teologów, ale też dla historyków badających realia w innych krajach.

Musiał praktycznie tłumaczyć wielu osobom, że Polska to nie Rosja

Napotykani na dalekim wschodzie ludzie często słabo orientowali się co to takiego ta Polska. Św. Maksymilian zapisuje: „Dojeżdżam już w drodze powrotnej do Kolombo. Wsiada jakiś inteligentny mężczyzna i zapytuje, gdzie jadę i skąd jestem. - Jestem Polak, z Polski - wyjaśniam owemu jegomościowi. - A to Rosjanin - dodaje zaraz mój panek. I znów trzeba było wkuwać mu do głowy, że Polska to nie Rosja.” (1075) Można więc powiedzieć, że praca misjonarza, to także praca dla Polski, uświadamianie ludziom w dalekich krajach, że jest coś takiego jak Polska.

Opowiada czym się różni katolicyzm od komunizmu

Jako misjonarz w Japonii musiał odpowiadać ludziom na pytania z pozoru zaskakujące. „Tego roku w maju byłem w Tokio dla załatwienia różnych spraw. W drodze powrotnej zaprzyjaźniłem się pewnym studentem. Powiedział mi on: "Katolicyzm i komunizm są bardzo do siebie podobne. Mianowicie: duch komunizmu przyjmuje miłość jako punkt wyjścia. Co ksiądz myśli o komunizmie?" - zapytał. Święty Maksymilian odpowiedział na to pytanie cytując wydany już w Japonii tekst księdza Proult, który był księdzem katolickim i doktorem teologii - w diecezji Sendsi. Następnie zaś dopisuje od siebie: „ Czyż przytoczone powyżej fakty nie dają wymownego świadectwa o nieszczęsnym stanie komunizmu w Rosji? Nie chciałbym oczywiście powiedzieć, że gdyby istniał dawny rząd carski, nie byłoby nieszczęść w porządku materialnym czy moralnym, ale chciałbym powiedzieć, że w dużej mierze z powodu marksizmu okazał się obecnie ogromny wzrost nieszczęść, jak tego dowodzą podobne fakty. Spodziewam się, że Szanowni Czytelnicy sami wyciągną wnioski. Czy warto bronić potwornych skutków marksizmu w Rosji? (1109A)* Te pisma Ojca Maksymiliana doczekały się publikacji oczywiście dopiero niedawno.

Kościół a socjalizm

Najwięcej uwagi Rosji św. Ojciec Maksymilian poświęca rozważając relację „Kościół a socjalizm”. Właściwie niekiedy zamiennie używa określeń „socjalizm” i „Rosja”, ponieważ Rosja była dla niego przykładem obserwowanych błędów socjalizmu. „Wolność, równość, braterstwo - piękne to zasady, ale socjalizm, po zgwałceniu natury ludzkiej, pragnącej szerszych horyzontów i dążącej do nieskończoności, niezdolny jest ich dostarczyć; za szlachetne one i za wysokie.” Dalej św. Maksymilian rozważa te poszczególne pojęcia: Wolność. Socjalizm znosi własność prywatną, lub przynajmniej [własność] środków produkcyjnych. Więc rząd wyznacza pracę, rząd ją ocenia, rząd daje płacę. I to ma być wolność. Przypomina mi się tu rozmowa z wieśniakiem w Zakopanem. Wróciwszy z niewoli rosyjskiej, zachwycał się bolszewickimi zasadami, by iść i brać od bogatych. Gdym go jednak zapytał, co się stanie wówczas z jego skrawkiem pola, rozumował, że on je będzie uprawiał. - A gdybyście nie chcieli pracować? - spytałem. - Wtedy inni mają obowiązek przymusić (tu urwał)..., ale wolę ja mój mały skrawek i żebym mógł robić kiedy, co i jak mi się podoba, aniżeli żeby mi kto miał stać nad głową. Oto odruch naturalny wrodzonej wolności, którą socjaliści w imię wolności?! chcą zgnieść.” Następnie przechodzi do rozważania zagadnienia równości „A równość? Wszyscy jesteśmy równi wobec Boga, bo wszyscy jesteśmy dziełem rąk Jego, wszyscy jesteśmy dziełem rąk Jego, wszyscy Krwią Boga-Człowieka odkupieni, wszyscy mamy tego Boga za cel ostateczny, wszyscy żyjemy tylko dlatego, by dać Mu dowód naszej wierności i tak zasłużyć na posiadanie Go na wieki po śmierci. W tym wszystkim istnieje równość. Ale czy możliwa jest na ziemi równość pod każdym względem? Tylko wtedy by to być mogło, gdybyśmy mogli wszyscy razem istnieć w tym samym czasie, w tym samym (ściśle) miejscu i w takich samych warunkach, tak z natury jak i z otoczenia. Ale to jest fizycznie niemożliwe. Różnimy się wiekiem, miejscem urodzenia, zdolnościami, skłonnościami, zdrowiem, pracowitością, przezornością, różnymi wypadkami w życiu i czynnościami. Wszystko to pochodzi z natury rzeczy; więc zmienić tego nie można. Muszą być też rodzice i dzieci, i przełożeni, i podwładni.” Braterstwo socjalistyczne, również różni się od braterstwa chrystusowego „Braterstwo, wzniosłe braterstwo, tak polecone przez Chrystusa Pana”. (1056) Św. Maksymilian podejmował się więc trudnego zadania. Jak wytłumaczyć Japończykowi czym się różni socjalizm od katolicyzmu, skoro obydwa te pojęcia człowiek ten znał tylko ze słyszenia, jako rzeczywistość czegoś co znajduje się na zachód od Japonii? Nam się wydaje to oczywiste, ale wówczas trzeba było to konkretnie tłumaczyć.

Ponure czasy oddawajmy w ręce Maryi Niepokalanej!

Obecnie dużo narzekamy, ale także za czasów św. Maksymiliana nie było łatwo chrześcijaon w wielu miejscach świata, a szczególnie w Rosji „„Czasy są ponure. Bezbożnicy w Rosji, ateizm, prześladowania w Meksyku, Niemczech, Hiszpanii itd. - Zakon nasz potrzebuje więc łaski większej niż zwyczajnej do dobrego wypełnienia swojego zadania.” Na te wszystkie kłopoty św Maksymilian widział jedno wyjście, oddanie się Maryi Niepokalanej, na początek potrzebna była do nawrócenia świata JEGO WŁASNA świętość „ Zatem trzeba, aby się zbliżył jak nigdy dotąd do Niepokalanej, Pośredniczki wszystkich łask.” (665)

 

* Cytowane w artykule pisma św. Maksymiliana Marii Kolbego znajdują się na TEJ stronie. Cyfra podana po cytacie, odnosi się do numeru fragmentu

Maria Patynowska/Fronda.pl