W ub. piątek Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze oskarżył Władimira Putina o odpowiedzialność za zbrodnie wojenne popełniane na Ukrainie i wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji. Oznacza to, że w przypadku pojawienia się Putina na terytorium któregoś ze 123 państw uczestniczących w Statucie Rzymskim, obowiązkiem tego państwa będzie aresztowanie oskarżonego i dostarczenie przed trybunał haski.

Statut Rzymski ratyfikowały m.in. Węgry. Mimo to szef kancelarii Viktora Orbana przekonuje, że jego zapisy „nie zostały wbudowane w węgierski system prawny”.

- „Możemy polegać jedynie na węgierskim prawie i na jego podstawie nie możemy aresztować rosyjskiego prezydenta. Statut Rzymski nie został nigdy oficjalnie ogłoszony na Węgrzech”

- stwierdził Gergely Gulyas.

Dodał, że decyzje ws. aresztowania „nie są fortunne, ponieważ prowadzą sytuację w kierunku dalszej eskalacji, a nie w kierunku pokojowym”. Zaznaczył jednak, że jest to jego osobista opinia, ponieważ jego rząd „nie zajął stanowiska w tej sprawie”.

Do stanowiska węgierskiego rządu odniósł się doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, który ocenił, że Budapeszt niszczy swoją reputację.

- „Węgry kontynuują wyzerowywanie swojej reputacji, a później będą mieć inne trudności w rozmowach z UE. Chodzi o kredyty i pieniądze, rynki zbytu i w ogóle pogorszenie reputacji”

- stwierdził.

- „Dzisiaj po raz kolejny Węgry się wykazały. Mogą mówić, co chcą, chodzi o to, czy chcą przestrzegać zasad”

- dodał.