Razem z październikowymi wyborami parlamentarnymi odbyło się referendum, w którym Polacy mieli okazję wyrazić swoje zdanie na temat mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, zapory na granicy z Białorusią, wyprzedaży państwowego majątku oraz podniesienia wieku emerytalnego. Ostatecznie referendum okazało się niewiążące, ponieważ po zbojkotowaniu go przez opozycję udział wzięło jedynie 40,91 proc. uprawnionych.
Już w dniu wyborów media donosiły o wielu nieprawidłowościach, do których w związku z referendum dochodziło w lokalach wyborczych. Nagminnie zdarzało się, że członkowie komisji dopytywali wyborców, czy chcą pobrać karty referendalne, lub nie wydawali ich bez upomnienia się. W związku z tymi praktykami do Sądu Najwyższego wpłynęły liczne protesty.
Dziś Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uznał ważność referendum.
- „Po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym (…) sprawy ważności referendum ogólnokrajowego przeprowadzonego 15 października 2023 roku, na podstawie przedstawionego przez PKW protokołu z wyniku i sprawozdania oraz opinii wydanych przez SN w wyniku rozpatrzenia protestów przeciwko ważności referendum, po uwzględnieniu obwieszczenia PKW z dnia 17 października 2023 (…) oraz biorąc pod uwagę wnioski Prokuratora Generalnego i przewodniczącego PKW (…) stwierdza ważność referendum ogólnokrajowego”
- ogłosiła sędzia Joanna Lemańska.
Mimo, że z uwagi na frekwencję referendum nie jest wiążące, sędzia Lemańska zwróciła uwagę, iż wyrażanie przez naród woli w tej formie jest fundamentem ustroju Rzeczypospolitej. Przypomniała, że w październiku wzięło w nim udział niemal tyle osób, co w referendum konstytucyjnym w 1997 roku, kiedy nie obowiązywał próg frekwencyjny. Zauważyła, że blisko 11 mln osób zajęło stanowisko, odpowiadając w sposób przeczący na postawione pytania.