Szczególnej aktywności rosyjskiej należy spodziewać się w newralgicznych obszarach Morza Bałtyckiego: fińskich Wysp Alandzkich, szwedzkiej Gotlandii i duńskiego Bornholmu. To właśnie w pobliżu tej ostatniej wyspy, w nocy z 16 na 17 czerwca rosyjska korweta dwukrotnie naruszyła granicę morską Danii, wpływając na duńskie wody terytorialne na północ od wyspy Christianso (znajduje się u wybrzeży Bornholmu). Minister obrony Morten Bodskov stwierdził, że incydentu nie należy postrzegać jako zagrożenie dla Danii, ale reakcję Moskwy na natowskie aspiracje Szwecji oraz Finlandii. Z kolei w pobliżu Gotlandii doszło do rosyjskiej prowokacji w powietrzu. 9 czerwca trzy rosyjskie maszyny dokonały niewidzialnego dla radarów przelotu nad Bałtykiem na północ od lotniska w Visby, stwarzając zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Samolot zwiadowczy Ił-20 oraz dwa myśliwce Su-27 miały wyłączone transpondery, a ich załogi nie zgłosiły wcześniej swojego przelotu. Rosjanie mieli przelecieć na niskim pułapie nad amerykańskim desantowcem USS Kearsarge, który brał udział w ćwiczeniach natowskich Baltops 2022 (także z udziałem Szwecji i Finlandii). Tylko w dniach 6-12 czerwca myśliwce realizujące natowską misję Baltic Air Polic trzynaście razy przechwytywały w przestrzeni międzynarodowej nad Bałtykiem stwarzające potencjalne zagrożenie rosyjskie samoloty. Zwiększona aktywność Rosjan miała też związek ze wspomnianymi ćwiczeniami morskimi NATO Baltops. W tym samym czasie zresztą ćwiczenia przeprowadziła Flota Bałtycka. Jak oświadczyło ministerstwo obrony Rosji, w manewrach trwających do 18 czerwca wzięło udział 60 okrętów i 40 samolotów. W scenariuszu ćwiczeń był też desant na plażę – na poligonie w obwodzie kaliningradzkim.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]