Do zwrotu w konflikcie doszło nieco ponad tydzień temu, gdy Putin ogłosił (de facto powszechną) mobilizację, a na okupowanych ukraińskich terytoriach zapowiedziano „referenda” na temat przyłączenia do Rosji. Później z każdym kolejnym dniem napięcie rosło. Z Rosji uciekają dziesiątki tysięcy mężczyzn, ale jeszcze więcej dostaje wezwanie do wojska i już po dwóch dniach „szkolenia” trafia do jednostek walczących z Ukrainą. Na początku tygodnia doszło do sabotażu na Nord Stream i Nord Stream 2, co uniemożliwia, co najmniej na kilka miesięcy, a może już w ogóle, wznowienie dostaw gazu z Rosji do Niemiec. Wcześniej taki scenariusz uznawano za kartę w ręku Putina. Rośnie też napięcie wokół możliwości użycia przez Rosję broni atomowej. Moskwa ostrzega, że po aneksji uzna, że atakowane jest jej terytorium co pozwala zgodnie z doktryną użyć broni masowego rażenia (choć też należy zauważyć, że już wcześniej Ukraińcy atakowali cele na Krymie, uznawanym przecież przez Moskwę za część Federacji Rosyjskiej). Rządy kolejnych państw zachodnich wzywają swych obywateli do opuszczenia Rosji. Przedstawiciele administracji USA, ale też inni przedstawiciele NATO, jak np. szef MSZ Polski Zbigniew Rau, ostrzegają Rosję, że Zachód militarnie zareaguje na ewentualne użycie broni atomowej przeciwko Ukrainie. Niepewność wokół „opcji atomowej” podsycają takie doniesienia, jak jednego z mołdawskich portali o ćwiczeniach rosyjskiego kontyngentu w Naddniestrzu, podczas których zakładano działanie w warunkach skażenia radioaktywnego. Kulminacją tego procesu eskalacji będzie jednak piątek 29 września. Na ten dzień na Kremlu zapowiedziano podpisanie przez Putina z liderami „republik ludowych” z Donbasu i szefami „administracji” okupowanych części obwodów zaporoskiego i chersońskiego umów o przyjęciu tych regionów w skład Federacji Rosyjskiej. W związku z tym najprawdopodobniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwołał też na piątek pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]