10 maja 2024 roku, zaraz po tradycyjnie obchodzonym w Moskwie „Dniu Zwycięstwa”, armia rosyjska rozpoczęła ofensywę na Charków. W połowie czerwca możemy śmiało stwierdzić, że ta „akcja” była jedną z najbardziej fatalnych dla okupantów w czasie wojny. Ze względu na ogromne straty wróg zmuszony jest przerzucić rezerwy z innych rejonów, ale nawet przy nich nie jest w stanie zdobyć miasteczka Wowczańsk, położonego zaledwie pięć kilometrów od granicy ukraińsko-rosyjskiej” – napisał w mediach społecznościowych Podolak.

Mychajło Podolak stwierdził, że na wzrost możliwości obronnych Ukrainy w sposób decydujący wpłynęły dwa czynniki, czyli – „terminowe otrzymanie pomocy wojskowej, głównie pocisków artyleryjskich, oraz zezwolenie na atakowanie celów wojskowych w Rosji zachodnią bronią dalekiego zasięgu”.

Jak podkreślił doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy „teraz jednostki rosyjskie są pokonywane nie tylko na linii frontu, ale także na tyłach”.

Podolak zaznaczył również, że gdyby już w 2022 roku Ukraina dysponowała zachodnią broń dalekiego zasięgu a także przyzwolenie Zachodu na atakowanie celów na terytorium Rosji linia frontu wyglądałaby dziś zupełnie inaczej.