Minister Zbigniew Rau w rozmowie z NBC News przypomniał, że wedle obecnych informacji Putin grozi użyciem taktycznej broni jądrowej na terytorium Ukrainy, a nie jednego z państw członkowskich NATO. W takiej sytuacji, mówi szef MSZ, Sojusz powinien odpowiedzieć w sposób konwencjonalny:

[…] ale odpowiedź powinna dewastująca. I sądzę, że taką właśnie sygnał Sojusz NATO wysyła teraz Rosji”.

Jednym z pretekstów dla Rosji może być jego zdaniem sytuacja na terenach okupowanej Ukrainy, w których przeprowadzone zostały pseudoreferenda. W opinii szefa MSZ Rosja mogłaby użyć „nadzwyczajnych środków” dla obrony ziem, które zagarnęła.

Polityk jest też zdania, że mobilizacja przeprowadzona przez Rosję nie zmieni biegu wojny, którą ta zaczęła przegrywać. Wskazał, że chodzi o kiepsko wyposażonych i przeszkolonych żołnierzy, przy czym do tej pory Ukraińcy radzili sobie z wojskiem zawodowym. Ciekawy jest inny efekt, jaki wg słów ministra może wywołać mobilizacja.

Chodzi o sam proces, jaki może rozpocząć się w Rosji, a który doprowadzić może do podważenia poparcia dla wojny ze strony Rosjan. Kierunek, mówi Zbigniew Rau, jest przesądzony.