– "Bezpieczny kredyt 2%" zmaga się z gigantycznymi zatorami. Na podpisanie umów wciąż czekają tysiące wnioskodawców - informuje Radio ZET, dodając że udzielonych kredytów jest dwa razy mniej, niż złożonych wniosków.

Co więcej, z uwagi na zatory płatnicze w "kredycie 2 proc.", wielu młodych Polaków traci wpłacone deweloperom zadatki i zarezerwowane mieszkania, ponieważ mijają terminy uzgodnione w umowach przedwstępnych.

– Do końca ubiegłego roku banki podpisały 59 tysięcy umów na udzielenie "bezpiecznego kredytu 2 proc." – powiedziała Radiu ZET Anna Czyż z Banku Gospodarstwa Krajowego, dodają że wniosków przyjętych zostało 125 256.

Radio ZET alarmuje, że "sytuacja wielu rodzin jest jednak dramatyczna”.

– „Nasz słuchacz z Krakowa, pan Rafał, wystąpił o kredyt 2 proc. do jednego banku. Wymagane dokumenty złożył w październiku ubiegłego roku. W listopadzie jego wniosek został przyjęty. Nasz słuchacz otrzymał nawet promesę, że bank udzieli mu pożyczki do 4 stycznia" - informuje rozgłośnia.

Ostatecznie jednak mieszkaniec Krakowa kredytu nie otrzymał, a jego doradca bankowy przestał odbierać telefon.

– W tym czasie deweloper, z którym podpisaliśmy umowę przedwstępną, podniósł cenę mieszkania. Musieliśmy dopłacić kolejne 10 tysięcy złotych zadatku. Mamy czas do końca stycznia. Jeśli nie dostaniemy kredytu, deweloper odstąpi od umowy, stracimy 20 tysięcy złotych zadatku i mieszkanie, na które na pewno są już kolejni chętni – mówi zrozpaczony słuchacz Radia ZET.

Pełny tekst można przeczytać TUTAJ.