Prezydent zawetował w ub. piątek nowelizację Prawa farmaceutycznego, która zakładała dostępność tabletki „dzień po” bez recepty dla osób powyżej 15. roku życia. Głównym motywem głowy państwa było „poszanowania konstytucyjnych praw i standardu ochrony zdrowia dzieci”. Jednocześnie Andrzej Duda zadeklarował, że jest gotowy do rozmów na temat zagwarantowania dostępności preparatu ellaOne bez recepty dla osób pełnoletnich.

W czasie dzisiejszego wystąpienia w Krakowie decyzję Andrzeja Dudy komentował premier Donald Tusk.

- „Chciałbym to bardzo wyraźnie i głośno powiedzieć, do prezydenta Dudy, do taty prezydenta Dudy, który tutaj odgrywa rolę istotną w samorządzie, że pigułka dzień po, to jest coś, co może uchronić polskie kobiety i polskie rodziny przed aborcją. Tak naprawdę, kiedy mówimy o pigułce „dzień po”, czego zdaje się prezydent nie zrozumiał. Nie wiem z czego wynika ten ograniczony zakres wiedzy w tak fundamentalnych kwestiach, jak życie, poczęcie, antykoncepcja. Nie wnikam w to”

- grzmiał przewodniczący Platformy Obywatelskiej.

Zapowiedział przy tym wprowadzenie „planu B”, za pomocą którego rządzący chcą ominąć prezydenckie weto.

- „Mówimy o antykoncepcji awaryjnej. Nie ma to nic wspólnego z przerywaniem ciąży. Pan prezydent zablokował to swoim wetem. Od 1 maja mocą rozporządzenia, które zostało napisane, przygotowane, będzie wdrażany tzw. plan B”

- stwierdził.

Dodał, że realizacja tego planu oznacza, iż „dostępność pigułki będzie praktycznie powszechna”.

Prawda o preparacie ellaOne

Dlaczego tabletka „dzień po” reklamowana jest wyłącznie jako tabletka antykoncepcyjna, a producenci nie informują o jej działaniu wczesnoporonnym. Wyjaśnił to kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie ks. prof. Andrzej Kobyliński. Filozof wskazał, że jest to możliwe dzięki przyjętej w 1985 roku przez WHO definicji ciąży, wedle której ta rozpoczyna się w momencie zagnieżdżenia, a nie zapłodnienia.

- „Zgodnie z tą definicją łatwo usprawiedliwić niszczenie życia ludzkiego na pierwszym etapie - między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem. W konsekwencji usprawiedliwia się stosowanie różnych preparatów, które niszczą ludzkie życie na tym etapie, można również wykorzystywać embriony do różnego rodzaju eksperymentów jako materiał laboratoryjny itd. Nowa definicja ciąży ma kluczowe znaczenie. Od wielu lat jest ona obecna w dokumentach Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskie”

- wskazał w wywiadzie dla Deon.pl.

Tymczasem, jak wyjaśnił, „preparat ma działanie antykoncepcyjne, jeśli jest przyjmowany 1-2 dni przed owulacją. Wówczas hamuje lub opóźnia owulację, nie dopuszczając do zapłodnienia”. Kiedy jednak już do zapłodnienia dojdzie, tabletka „dzień po” uniemożliwia zagnieżdżenie się embrionu lub doprowadza do usunięcia już zagnieżdżonego.

- „W tym przypadku mamy typowe działanie wczesnoaborcyjne”

- podkreślił etyk.

Lekarze wskazują również na niepożądane działania preparatu dla zdrowia zażywających go kobiet.

- „Badania Europejskiej Agencji Leków dowodzą, że zażycie tabletki dzień po zwiększa częstotliwość występowania niebezpiecznej dla zdrowia, a nawet życia kobiety ciąży pozamacicznej. Naczelna Rada Aptekarska informowała o wcześniejszym przekwitaniu i problemach z płodnością.  Można więc powiedzieć, że preparat ten może zakłócać prawidłowe funkcjonowanie organizmu kobiety. Ustawodawca nie przewiduje potrzeby konsultacji lekarskiej przed jego zażyciem, uzasadnione są więc obawy, że środek będzie spożywany także przez kobiety chore - ze wszystkimi tego konsekwencjami. To jest niczym nieuzasadnione ryzykowanie swoim stanem zdrowia”

- stwierdził w rozmowie z Tysol.pl prof. Bogdan Chazan z Zakładu Położnictwa, Ginekologii i Pielęgniarstwa Położniczo-Ginekologicznego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.