22 lutego Sejm przegłosował nowelizację Prawa farmaceutycznego, która przewiduje dostępność tabletki „dzień po” bez recepty dla osób powyżej 15. roku życia. Teraz projekt trafi do Senatu, a ostatecznie o jego losie zdecyduje prezydent Andrzej Duda. Preparat EllaOne jest prezentowany jako „antykoncepcja awaryjna”. W wywiadzie dla Deon.pl ks. prof. Andrzej Kobyliński przypomniał, że w rzeczywistości ma on również działanie wczesnoporonne.

- „Preparat ma działanie antykoncepcyjne, jeśli jest przyjmowany 1-2 dni przed owulacją. Wówczas hamuje lub opóźnia owulację, nie dopuszczając do zapłodnienia”

- wyjaśnił etyk.

Inaczej sprawa wygląda, kiedy doszło już do połączenia gamet. Wówczas pigułka „dzień po” uniemożliwia zagnieżdżenie się embrionu w macicy lub doprowadza do usunięcia już zagnieżdżonego.

- „W tym przypadku mamy typowe działanie wczesnoaborcyjne”

- podkreślił.

Stąd negatywna ocena Kościoła na temat pigułki „dzień po”.

- „Stosowanie takich środków jest nieetyczne, ponieważ zawiera w sobie akceptację zniszczenia życia ludzkiego na wczesnym etapie jego rozwoju. Oczywiście trudno precyzyjnie rozstrzygnąć, w jakich konkretnych przypadkach było działanie tylko antykoncepcyjne, a kiedy doszło do zablokowania implantacji zarodka. Trudno ocenić, czy doszło już do zapłodnienia, gdy kobieta przyjęła tabletkę po. A jeśli tak, to czy przypadkiem nie nastąpiło naturalne wydalenie ludzkiego embrionu. W związku z tym mamy mgłę, niejasność, szarą strefę”

- wyjaśnił.

Dlaczego jednak na ulotkach preparatu informuje się wyłącznie o działaniu antykoncepcyjnym, a nie wczesnoporonnym? Wszystko przez przyjętą w 1985 roku przez WHO definicję ciąży, wedle której ta rozpoczyna się w momencie zagnieżdżenia, a nie zapłodnienia.

- „Zgodnie z tą definicją łatwo usprawiedliwić niszczenie życia ludzkiego na pierwszym etapie - między zapłodnieniem a zagnieżdżeniem. W konsekwencji usprawiedliwia się stosowanie różnych preparatów, które niszczą ludzkie życie na tym etapie, można również wykorzystywać embriony do różnego rodzaju eksperymentów jako materiał laboratoryjny itd. Nowa definicja ciąży ma kluczowe znaczenie. Od wielu lat jest ona obecna w dokumentach Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskie”

- wskazał filozof.

Tymczasem życie człowieka rozpoczyna się w momencie połączenia żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej. Od tego momentu „embrion cały czas zachowuje ciągłość i genetyczną tożsamość”.

Duchowny zwrócił uwagę, że w przeciwieństwie do wielu zachodnich krajów, w Polsce debata na temat pigułki „dzień po” przebiegła bardzo łagodnie.

- „Niestety, w Polsce zwyciężyła w ostatnich latach religijność synkretyczna, emocjonalna. Biskupi promowali różnych dziwnych ewangelizatorów. Symbolem tych zmian był ks. John Bashobora na Stadionie Narodowym w Warszawie. Kilka milionów katolików zaczęło szukać cudów, uzdrowień, furtek złego ducha, spowiedzi furtkowej, spoczynku w duchu, uzdrowienia międzypokoleniowego, egzorcyzmów, eventów religijnych itp. Natomiast zaniedbano kształtowanie poglądów etycznych i bioetycznych lekarzy, farmaceutów, ginekologów, pielęgniarek, psychologów, studentów, członków ruchów i stowarzyszeń katolickich, parafian, dzieci i młodzieży itd.”

- zauważył.

Zwrócił uwagę, że pewnym symbolem świadomości polskich katolików stało się sejmowe głosowanie, w którym dostęp do tabletki „dzień po” bez recepty poparli również posłowie, którzy w czasie ślubowania posługiwali się formułą „tak mi dopomóż Bóg”. Dlatego to kształtowanie świadomości ma dziś najważniejsze znaczenie.

- „Moim zdaniem spór dotyczący recept jest drugorzędny. Oczywiście jestem przeciwnikiem wprowadzanych obecnie zmian. Ale mam też świadomość, że dzisiaj regulacje prawne odgrywają coraz mniejszą rolę, gdy chodzi o zagadnienia bioetyczne. Natomiast coraz większe znaczenie ma kształtowanie świadomości i wolna wola człowieka”

- podkreślił.

- „Żyjemy w świecie internetu, w globalnej wiosce. Świat nie ma granic, w związku z tym, mając dostęp do internetu i do telefonu, możemy sobie zamówić dowolny preparat medyczny w dowolnym czasie - antykoncepcyjny, wczesnoporonny czy aborcyjny. Niezależnie od tego, jakie prawo obowiązuje w danym kraju. Tak dzisiaj coraz częściej wygląda aborcja chemiczna, dokonywana w domu”

- dodał.