Zgodnie z informacjami przekazanymi przez dziennikarza Baraka Ravida, operacje wywiadowcze miały sparaliżować zdolność Iranu do skutecznej obrony przed atakiem lotniczym i ograniczyć jego potencjał rakietowy przed planowanym odwetem. Źródła izraelskie przekazały, że działania Mosadu były zsynchronizowane z pierwszą falą nalotów, w której udział wzięło ponad 200 samolotów, zrzucając ponad 330 pocisków na około 100 celów rozmieszczonych w Teheranie i centralnej części kraju.
Naloty Izraela trafiły także w obiekty związane z irańskim programem nuklearnym oraz bazy wojskowe. Operacje te miały na celu prewencyjne osłabienie irańskich zdolności ofensywnych i odwetowych, w tym potencjału do wystrzelenia rakiet balistycznych, których Teheran posiada setki – jak informuje agencja Reuters.
Iran odpowiedział już częściowo, wysyłając w kierunku Izraela ponad 100 dronów bojowych. Według rzecznika izraelskiej armii, gen. Effiego Defrina, izraelska obrona powietrzna aktywnie pracuje nad neutralizacją zagrożenia. Wojsko ostrzegło jednak przed możliwym większym uderzeniem z użyciem rakiet balistycznych, które mogą zostać wystrzelone nie tylko z Iranu, ale również z terytoriów kontrolowanych przez jego sojuszników – m.in. z Jemenu i Libanu.
Izraelska obrona cywilna postawiona została w stan najwyższej gotowości, a mieszkańcy kraju zostali poinformowani o możliwości nadchodzącego ciężkiego ataku rakietowego. Sytuacja na Bliskim Wschodzie w ciągu kilku godzin przerodziła się w pełnoskalowy konflikt z bezpośrednim udziałem dwóch regionalnych potęg.