Spotykając się pod koniec września z wyborcami w Opolu, prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o reparacjach od Niemiec podkreślając, że chodzi nie tylko o pieniądze, ale również o sprawiedliwość.
- „Bo Niemcy zapłacili odszkodowania - takie czy inne, często minimalne, ale zapłacili - 70 krajom, a nam nie”
- przypomniał.
- „My nie możemy się ciągle zgadzać na to, że jesteśmy tymi gorszymi. Naprawdę. A twierdzenie, że nam się nie należy, właśnie z tego wynika”
- dodał.
W tym kontekście lider Zjednoczonej Prawicy przywołał zdarzenie, do jakiego doszło w jednym z niemieckich pociągów.
- „To jest dokładnie to samo, co można czasem jeszcze dzisiaj - a może i nie czasem - spotkać w Niemczech, że np. polscy eurodeputowani jadą w niemieckim pociągu w pierwszej klasie, dosiada się Niemiec, orientuje się, że to Polacy, wzywa konduktora, żeby ich wyrzucił, bo jak to Polacy mogą jechać w pierwszej klasie”
- mówił.
Wystąpienie to przywołał na łamach internetowego wydania tygodnika „Der Spiegel” Jan Puhl, który twierdzi, że w ten sposób Jarosław Kaczyński „wyznaczył ton przyszłej walki wyborczej”.
Dziennikarz przekonuje, że polska prawica wykorzystuje wzrost znaczenia na arenie międzynarodowej, aby uderzyć w Niemcy.
- „Jednak polska prawica znacznie przekracza granice uprawnionej krytyki Niemiec. Niesłusznie przypisuje im jako narodową cechę bezwzględną wolę dominacji, dążenie do zniewolenia, przede wszystkim polskich sąsiadów”
- pisze Puhl.
Autor przyznaje przy tym, że w kontekście wojny na Ukrainie nie tylko polscy politycy uważają, iż Niemcy roztrwoniły swój moralny i polityczny kapitał.
- „Nowe poczucie własnej wartości jest dla wielu Polaków źródłem satysfakcji”
- podkreśla.