W ub. tygodniu burzę na Twitterze wywołały informacje o tym, że znany z szokujących publikacji przypisujących Polakom współsprawstwo Holokaustu prof. Jan Grabowski został zaproszony przez Niemiecki Instytut Historyczny do wygłoszenia wykładu o „polskim (narastającym) problemie z historią Holokaustu”.

Wykład odbył się wczoraj, jednak nie został dokończony. Na miejscu pojawił się znany z podejmowania różnych „interwencji” w mało parlamentarnym stylu poseł Grzegorz Braun, który wedle relacji Radia ZET nagle „wstał z krzesła, podszedł do mównicy, po czym zniszczył mikrofon (uderzając go o stół) oraz wywrócił stojące z boku sali kolumny nagłaśniające”.

Do sprawy polityk odniósł się w rozmowie z dziennikarzami.

- „Wkroczyłem działając w stanie wyższej konieczności, bo za wyższą konieczność uważam kładzenie kresu tego typu prowokacjom wobec narodu polskiego w momencie kiedy znany notorycznie z antypolskiej, łajdackiej kontrfaktycznej, historycznej propagandy osobnik zdecydował snuć narrację, w której jak zwykle w jego twórczości Polscy patrioci zostali obsadzeni w roli czarnych charakterów i ja temu przysłuchiwać się biernie NiE zamierzam”

- powiedział.

Kiedy dyrektor Niemieckiego Instytutu Historycznego Milos Reznik wezwał posła do opuszczenia budynku, ten krzyczał w jego kierunku, aby „wynosił się z Polski”.

Po przyjeździe policji również odmówił opuszczenia budynku przekonując, że „zabezpiecza tu naród polski przed prowokacyjnym atakiem na naszą wrażliwość historyczną”.

- „Nie będą nas Niemcy w Polsce uczyć historii”

- grzmiał.

Ostatecznie organizatorzy zostali zmuszeni przerwać wydarzenie.