Dlaczego tworzyć specjalne ośrodki dla duchownych, zamiast wysyłać kapłanów na „świecką” terapię?
- „W Kowalewie przez 28 lat leczyło się ponad 1100 księży. Wielu z nich udało się przestać pić, są potem w programie poterapeutycznym. I wtedy mówią, jak ważną rzeczą było dla nich właśnie to, że mogli trzeźwieć, łapać tożsamość trzeźwiejącego alkoholika, razem z tożsamością kapłańską. Nie muszą jej odkładać na bok. Po powrocie z leczenia nadal są księżmi…”
- wyjaśnia ks. Kondratowicz.
- „Istnieją różne teorie i ujęcia tematu terapii z alkoholizmu. Ważne, żeby ksiądz znalazł taką metodę, która w jego przypadku będzie skuteczna”
- dodaje.
Duchowny wskazuje przy tym, że człowiek nie jest w stanie sam poradzić sobie z alkoholizmem.
- „Alkohol uzależnia fizycznie i psychicznie. Dlatego prosimy o pomoc Siłę Wyższą, Boga - jakkolwiek Go pojmujemy. On pomaga uzdrowić wolę. I ducha”
- podkreśla.
Rozmówca KAI zaznacza też, że jest to choroba na całe życie. Ilu księżom, którzy szukali pomocy w Kowalewie udało się zachować trzeźwość?
- „Statystyki są dość podobne na świecie. To zazwyczaj około 40 procent. Czasem księża do nas wracają po raz kolejny i wtedy się udaje. Ale nie zawsze”
- zdradza ks. Kondratowicz.