Dziecko tłumaczy, że chociaż „na japę” dostaje "hejty", to się tym nie przejmuje. Chłopiec opowiadał Jolancie Pieńkowskiej, że takie tematy bierze z angielskiego rapu, którego słuchał wcześniej. Co przerażające, ojciec dziecka tłumaczy swojego syna i mówi np., że „kodeina”, o której rapował Xavier, to nie jest w zasadzie narkotyk...

Trzeba przyznać, że promowanie 9-latka, który rapuje na takie „tematy” to coś niewyobrażalnie skandalicznego. Nie chodzi tylko o psychikę jego samego, ale jak odbiorą to równieśnicy „muzyka”? Nawet obecna w programie telewizyjnym psycholog nie zostawiła na muzycznej aktywności Xaviera suchej nitki.

Z kolei ojciec chłopca, Robert Witkowski, mówi: „to są dzisiejsze czasy, XXI wiek. To nie jest jakaś tam tragedia”. Tymczasem to po prostu obrzydliwa demoralizacja najmłodszych. Partycypuje w niej każdy, kto promuje „dzieła” Xaviera, rozpowszechniając anty-kulturę seksu i narkotyków wśród dzieci.

pac/natemat.pl