17 września 1939 r. Armia Czerwona przekroczyła granice Rzeczpospolitej, aby połączyć się z wojskami III Rzeszy. Dokonał się ponowny zabór naszego kraju, będący także osobistą zemstą Stalina za klęskę roku 1920 r.

Sowiecka Rosja zadała Polsce cios w plecy, druzgocąc obronne plany Warszawy wobec naporu Hitlera. Motywem przewodnim agresji był rzekomy rozpad państwa polskiego i konieczność ochrony ludności rosyjskojęzycznej na wschodnich rubieżach kraju. Ochrona miała specyficzny przebieg - rozpoczęły się masowe morderstwa i deportacje na Polakach.

Agresywniej od Hitlera

Agresja była konsekwencją realizacji Paktu Ribbentrop-Mołotow. Co bulwersujące, Stalin rzucił jednak dużo większe siły do walki niż Hitler. Armia Czerwona użyła dwa razy więcej czołgów i dwa razy więcej samolotów bojowych przeciwko Polsce od Wermachtu i Luftwaffe. Po stronie sowieckiej walczyło aż 6 armii, po 3 na froncie białoruskim i froncie ukraińskim. Łącznie liczyły one ok. 620 tys. żołnierzy!

Ambasador Wacław Grzybowski nie przyjął noty Mołotowa o rozpadzie państwa polskiego. Polska nie dość, że nie mogła liczyć na pomoc sojuszników w wojnie z Hitlerem, to po ataku od tyłu stała się praktycznie bezbronna. Moskale zajęli teren zamieszkały przez 13 milionów obywateli państwa polskiego. Zaczęły się wywózki – w głąb Rosji mogło trafić nawet 1,5 mln rodaków. 15 tys. polskich oficerów uwieziono, a następnie rozstrzelano w lasach Katynia, Miednoje i Charkowa.

„Wyprawa wyzwoleńcza w obronie ludności zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi” miała charakter antypolski i okupacyjny. Była wynikiem porozumienia między ZSRR a Niemcami z 23 sierpnia 1939 r. w wyniku którego ZSRR zobowiązały się do wystąpienia przeciwko Polsce, gdyby III Rzesza znalazła się w stanie wojny z Polską.

Nożem w plecy

Rosjanie jednostronnie zerwali traktat ryski z 1921 r. i pakt o nieagresji z 1932 r. Wziętym do niewoli żołnierzom odmawiano statusu jeńców wojennych. Próbowano aresztować polskich dyplomatów. Sowiecka propaganda wzywała do rozprawy z burżuazyjną Polską i do wyzwolenia Białorusinów i Ukraińców.

Przygotowania do wojny poprzedziła koncentracja wojsk przy granicy z Polską. Rozpoczęły się manewry w sześciu przygranicznych okręgach. W ciągu dwóch tygodni rozlokowano wojska i przygotowano zaplecze logistyczne. Sowieci zaatakowali m.in. Wilno, Grodno i Suwałki od północy i Chełm, Zamość, Lublin i Lwów na południu. Jednostki pancerne wspomagały sabotażowe i dywersyjne grupy Specnazu.

W pierwszych dniach agresji trwała bohaterska obrona Wilna i Grodna. Armia Czerwona i III Rzesza spotkały się pod Lwowem. Miasto oblegali Niemcy, ale gdy nadeszli Sowieci – wycofali się. Lwów padł 22 września. Obrońców Lwowa podstępnie schwytano i wymordowano. Nieliczne oddziały partyzanckie walczyły z Sowietami prawie przez rok do wybuchu wojny między dwoma mocarstwami.

Barbarzyństwo okupantów

Przemarsz Armii Czerwonej był w zasadzie przemarszem barbarzyńców, którzy nie cofali się przed niczym mordując jeńców i masakrując cywilów. Bez sądu rozstrzelano kilka tysięcy żołnierzy. Zabójstwa i gwałty były na porządku dziennym. Czerwonoarmistom sekundowało NKWD z działaniami wymierzonymi w elity państwa, tworząc lokalne agentury i oddziały egzekucyjne.

Ekspresowo rozbijano istniejące struktury państwowe, zastępując je nowymi – tworzonymi przez czekistów i lojalnymi wobec Moskwy. Zajmowano urzędy, fabryki, banki. 28 września Ribbentrop i Mołotow podpisali kolejny pakt. Zawierał już on nowe granice na mapie Europy, dzieląc Polskę na dwie części. Solidarnie podzielono się także Krajami Bałtyckimi.

Agresja 17 września oddała Polskę na pół wieku pod faktyczne władanie Moskwy, doprowadzając do cywilizacyjnego, moralnego i gospodarczego wyniszczenia narodu. Dlatego ta historia powinna być nauczką dla przyszłych pokoleń. Nietrudno nie zauważyć także współczesnych analogii. Jak widać obecne działania Rosji nie różnią się zbytnio od tych sprzed 75 lat. Zarówno motywy działania, stosowana argumentacja jak i metody wydają się być uderzająco podobne.

Jeśli Zachód nie przeciwstawi się imperialnym ambicjom Kremla, Europa Wschodnia znów może zostać rozebrana na części za pomocą zielonych ludzików i propagandowych bredniach o ochronie rosyjskojęzycznej ludności. Tylko od zdecydowanej postawy społeczności międzynarodowej zależy, gdzie zatrzyma się marsz Władimira Putina.

Tomasz Teluk

17 IX 2014