Był protestantem, został katolickim mnichem. Uczestniczył w odnowie liturgicznej Soboru Watykańskiego II, ale był wyraźnie niezadowolony z jej efektów. Oskarżano go o modernizm, a on krytykował wszystko co nowe z pozycji tradycjonalistycznych. O. Louis Bouyer daje się właśnie poznać swoim czytelnikom w swoim najważniejszym dziele pt. „Eucharystia”. Będą z nim mieli nie lada problem zarówno zwolennicy zmian w Kościele, jak i przywiązani do tradycji konserwatyści.

W rodzimej debacie publicznej o Kościele dominuje metodologia rodem z polityki, żeby nie powiedzieć z meczu piłkarskiego. Sympatycy próbują określić, „kto z nami”, „kto przeciwko nam” i na tej podstawie formułują swoje sądy i opinie. Tak więc w Kościele mamy wykreowaną przez media mityczną potyczkę modernistów z tradycjonalistami. Rzekomych prawdziwych obrońców wiary z chcącymi za wszelką cenę zniszczyć katolicyzm. Albo jak kto chce, radiomaryjnego betonu z Kościołem otwartym i tolerancyjnym.

Tego typu postawa, opowiadanie się za którąkolwiek ze stron, najczęściej prowadzi na intelektualne manowce. Najznakomitszym przykładem jest ostatni artykuł Sławomira Cenckiewicza w „Plus Minus” dodatku do „Rzeczpospolitej”, który sugeruje, że papież Franciszek jest antypapieżem, który „nie klęka przed Najświętszym Sakramentem”. Zresztą blisko mu do św. Jana Pawła II, znanego heretyka, który swoim ekumenizmem, doprowadził Kościół na skraj przepaści, uważa Cenckiewicz. Oczywiście są to typowe lefebvrystyczne poglądy, których pełno w Internecie, a smaczku dodaje mu jedynie fakt, że są autorstwa cenionego historyka, a opublikowano je w ongiś poczytnym dzienniku.   

<<< JUŻ JEST. KOLEJNY TOM DZIEJÓW POLSKI PROF. NOWAKA! Ta książka powinna znaleźć się w każdym polskim domu! >>>

Dylematy Soboru

Znacznie głębiej w analizie zjawisk współczesnego Kościoła sięga o. Louis Bouyer, wybitny współczesny teolog, oratorianin. Brał udział w obradach Soboru Watykańskiego II, bardzo ceniony przez bł. Pawła VI, który chciał go mianować kardynałem. Był konsulatorem Rady ds. wprowadzenia w życie Konstytucji o Świętej Liturgii, a ponadto redaktorem nowych modlitw eucharystycznych, jako unikalny znawca ich korzeni i historii. W 1969 r. został członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej, gdzie zasiadali już Hans Urs von Balthazar, Karl Rahner i Joseph Ratzinger. Był niezwykle poważany przez przyszłego papieża z Niemiec.

Bouyer miał niewyparzony język i pióro. Po porzuceniu protestantyzmu, nie szczędzi krytyki buntu przeciw Kościołowi, mocno uzasadniając to kwestiami teologicznymi. Po Soborze Watykańskim II oberwało się już Kościołowi Katolickiemu. Wydał dwie broszury: „O dekompozycji katolicyzmu” oraz „Zakonnicy i duchowni przeciw Bogu”. Zawsze był nieprzejednanym poszukiwaczem prawdy, nie licząc się z krytycznymi uwagami na swój temat. W Polsce najbardziej znaną jego książką jest „Architektura i liturgia”, która jest również wykorzystywana instrumentalnie generalnie do wszelkich ataków na modernizm. Jak zatem będzie odebrane jego opus magnum pt. „Eucharystia”?

<<< KONIECZNIE PRZECZYTAJ! NAWRÓCONY RABIN PISZE PIĘKNĄ KSIĄŻKĘ O CHRYSTUSIE! >>>

Rozczarowani będą wszyscy ci, którzy wiarę sprowadzają do pobożności naturalnej, widząc w Bogu demiurga, którego trzeba obłaskawić składanymi ofiarami, aby nie korzystał ze swego przywileju sprawiedliwości. „Eucharystia” to bardzo bogate studium liturgiki. Ukazujące bogactwo liturgii patrystycznej i pierwotnej. Prowadzące czytelnika przez ryty aleksandryjskie, zachodniosyryjskie, bizantyjskiej, gallikańskie czy mozarabskie. A przede wszystkim pokazujące zarówno rozwój, jak i deformację liturgii.

Żydowskie dziedzictwo

Jednak 1/3 dzieła jest poświęcone liturgii żydowskiej: recytacjom Słowa Bożego i błogosławieństw beracha. Bouyer bezpośrednio stwierdza, że chrześcijańska Eucharystia ma swoje korzenie w tradycyjnych żydowskich liturgiach domowych. Podobny charakter miały pierwsze nabożeństwa zachowane w tradycji Ojców Kościoła. Nic w tym dziwnego, Chrystus był przecież religijnym Żydem. Dlatego Jego Pascha jest osadzono bardzo mocno w tradycji judaistycznej. Potwierdza to również Eugenio Zolli w dziele „Nazarejczyk”, przeprowadzając szczegółową analizę Ostatniej Wieczerzy i znaków: łamania chleba, który staje się Ciałem i błogosławieństwa wina, które staje się Krwią Jezusa.

Wiele miejsca poświęcone jest także rozkwitowi Eucharystii do wieków średnich oraz jej stopniowej deformacji. Autor wysoko ocenie liturgię ormiańską, eklektyczną, aczkolwiek pełną twórczej syntezy. Natomiast Zachód stopniowo odsuwa się od pierwotnej Eucharystii pierwszych wieków chrześcijaństwa przez dodawanie coraz to nowych treści – uważa autor.

„Z biegiem czasu odrywanie się od tradycyjnej Eucharystii posunęło się jeszcze dalej. Chociaż celebrujący ją kapłan był początkowo formowany do trzymania się jej tekstu, wkrótce dochodził do przekonania, że nie może pobożnie jej sprawować, bez wprowadzenia do niej różnego rodzaju modlitw osobistych. Niewątpliwie odpowiadały one bardziej jego własnej pobożności niż oficjalny tekst, którego recytowanie traktował funkcjonalnie, to są właśnie ‘apologie’ i pokrewne im modlitwy. Mnożyły się one jako przygotowanie do Mszy i do czytania Ewangelii, a potem do samej modlitwy eucharystycznej; w rezultacie oplotły ją jak obca roślinność. Ze starożytnej liturgii nie pozostawało już nic, czego by nie naruszono”.

Konieczność reformy

W odpowiedzi na reformację Sobór Trydencki i papież Pius V zrewidowali kanon Mszy św. i stworzyli nowożytny mszał rzymski. Dlaczego więc ojcowie Soboru Watykańskiego II zdecydowali się na ponowną reformę? Nie tylko ze względu na dynamikę dziejową, która towarzyszyła kształtowaniu liturgii od zarania, ale także dla odzyskania skarbów Eucharystii pierwszych wieków, a nadto ku przywróceniu Paschalnego charakteru ofiary. Eucharystia miała się stać bardziej zrozumiała, co tłumaczono koniecznością pastoralną. Bouyer uważał jednak, że nie w pełni sięgnięto do najlepszych pierwiastków ze skarbca tradycji.

Bouyer zwięźle wykłada teologię Eucharystii. Od słuchania Słowa Bożego, po błogosławieństwa berachot, wyznanie wiary Szema i dziękczynienie. Gdy przyszedł Mesjasz, dopełniła się Pascha. Na Krzyżu Słowo Boże zrealizowało się w pełni. Chrystus, i tylko On, pozostaje konsekratorem każdej, nieustannie odprawianej Eucharystii. Odróżnia to katolików od protestantów, dla których liturgia jest tylko pamiątką. „Jeżeli jednak eucharystyczne misterium ma być celebrowane jako tajemnica wiary, to trzeba jeszcze, aby dokonywało się w możliwie najpełniejszym akcie wiary całego Kościoła i wszystkich jego członków. Stąd waga modlitwy eucharystycznej, w której w sposób pełny, bezpośredni i zrozumiały wyraża się żywa wiara otwarta na misterium”. 

Autor „Eucharystii” widział konieczność odnowy liturgii, a przede wszystkim jej oczyszczenia. Różnił się jednak, co do sposobu wprowadzanych zmian. Jego książka jest dyskusją znacznie bardziej żywą i głębszą od tego, co proponuje nam publicystyka. Przekonywanie, że Msza św. jest ważna tylko po łacinie i tyłem do ludu, jest zakłamywaniem teologii liturgii. Ostatecznie prowadzi na manowce, do tego stopnia, że świętych nazywa się heretykami, a papieży antypapieżami. Lepiej więc czytać erudytów, niż zajmować się równie kompromitującymi rozważaniami. Jak zasugerował rekolekcjonista Grzegorz Kramer SJ: „Kto poczuje swąd szatana w Kościele, niech prędko biegnie do spowiedzi”.

Tomasz Teluk

Literatura:

Louis Bouyer „Eucharystia. Teologia i duchowość modlitwy eucharystycznej”, Wydawnictwo Kerygma, Lublin 2015

Eugenio Zolli „Nazarejczyk”, Instytut Globalizacji, Gliwice 2015 (do kupienia w sklepie Fronda.pl)