Zalecałbym przede wszystkim, żeby nie stawiać na równi życia ludzi i zwierząt. Motywacja, którą podają pomysłodawcy Okna Życia dla zwierząt wydaje się dość sensowna, ale nie nadużywałbym w argumentacji słowa „humanitarne”. To jest taki językowy zabieg, któremu ulegamy, ale – z całym szacunkiem dla zwierząt – nie można stawiać ich na równi z człowiekiem.

 

Jeżeli rzeczywiście całe to okno ma na celu uchronienie zwierząt przed złym traktowaniem – a to jest problem, często słyszymy o zwierzakach wywożonych do lasów, pseudohodowlach, etc. - to jest dobrze, ale z drugiej strony, nie może być tak, że ignorujemy jedną rzecz, a skupiamy się na drugiej. Pamiętam, kiedyś w Oxfordzie była taka potężna demonstracja w obronie jakiejś... małpki, na której robiono eksperymenty. Rozmawiałem z kobietą, która ten protest organizowała i zapytałem ją, co myśli na temat aborcji. Odpowiedziała mi, że oczywiście, nie wolno zabijać dzieci. Zapytałem więc ponownie, dlaczego organizuje tak potężną manifestację w obronie małpki, a nie zabijanych dzieci. - Bo teraz małpka jest ważna – odpowiedziała. Zapytałem raz jeszcze, czy ma jakieś dane na temat tego, ile aborcji się wykonuje każdego dnia, czy może ten proceder się zatrzymał, a kiedy powiedziała, że nie, zadałem jej pytanie o jej priorytety. Przecież w pierwszej kolejności walczy się o życie ludzi, potem zwierząt.

 

Tak samo jest tutaj – jeśli cała nasza energia pójdzie na zwierzęta, to kto będzie bronił praw nienarodzonych? W sytuacji, kiedy w całej Polsce byłaby wystarczająca liczba Okien Życia dla dzieci, to nie widziałbym żadnego problemu. Chodzi o pewne priorytety wartościowe. Z drugiej strony – rozumiem, że trudno od organizacji zajmującej się zwierzętami wymagać dbania o ludzi.

 

Moją wątpliwość budzi też sama nazwa – pomysł ratowania zwierząt jest oczywiście w porządku, punkty, gdzie można je przynosić etc., ale sama nazwa „Okno życia” wiadomo do czego się odnosi i z czym się kojarzy, dlatego to stawianie na równi wydaje mi się niebezpieczne. Twórcy tych zwierzęcych okien życia musieli się wzorować na pierwotnej idei takich punktów, zatem to dowodzi, że znają oni problem, ale świadomie go ignorują, całą swoją uwagę skupiając na zwierzętach.

 

Kiedy słyszę głosy pań, które domagają się skupienia uwagi na cierpiących zwierzętach, a jednocześnie są zwolenniczkami aborcji, to mocno się irytuję. To całkowite odwrócenie problemu. I zagłuszanie sumienia, bo próbuje się pokazać światu, że przecież się troszczymy, ale o zwierzęta. To już jest czysto diabelskie działanie. Zwyczajne diabelstwo, które polega na manipulacji wrażliwością człowieka. Człowiek z natury jest wrażliwy na życie. I skoro chce się zabić tę wrażliwość na życie ludzkie, to trzeba przenieść ją na zwierzęta. Cały ten wagowy ciężar przenosi się w tym momencie na zwierzaki po to, by ignorować cierpienie ludzi. Diabeł wywraca do góry nogami wartości, sposób myślenia, wrażliwość, a my temu ulegamy.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska