„Pielęgniarz powiedział, że podłączą mnie pod respirator i albo się obudzę, albo nie. Z taką oto ‘krzepiącą’ świadomością rozpłynąłem się – opisuje Piotr Semka dramatyczne chwile swoich ciężkich zmagań z covid-19.

Publicysta pod koniec marca ubiegłego roku został zakażony koronawirusem. Znalazł się w stanie ciężkim i trafił na OIOM, gdzie został podpięty na 31 dni pod respirator. W szpitalu spędził łącznie niemal pół roku i wciąż jeszcze zmaga się z powikłaniami po chorobie, znajdując się w specjalnym ośrodku rehabilitacyjnym.

W podcaście Igora Janke „Układ otwarty” Semka opisał doświadczenie swych zmagań z chorobą. Publicysta wspominał o powtarzających się permanentnie egzotycznych snach rozgrywających się w różnych częściach świata, o wiadomościach ze wsparciem, płynących również z tej drugiej strony medialnej barykady, ale i o pewnym „upiornym smsie”. Wyraził też przekonanie o wielkiej roli modlitwy, jaka płynęła w jego intencji od różnych osób.

Na etapie, gdy "lekarze byli dosyć sceptyczni" co do szans przeżycia dziennikarza, kapłan udzielił mu sakramentu pojednania. Teraz Piotr Semka mówi, że pierwszą rzeczą, jaką chciałby uczynić po opuszczeniu ośrodka rehabilitacyjnego to udać się z pielgrzymką na Jasną Górę. „Myśli się o tym, że się to przeżyło i jaki jest z tego sens, co chcesz z tym życiem dalej zrobić? W imię czego dano ci kredyt życia? Przedłużono ci właśnie polisę na życie” – wyznał publicysta.

 

ren/YouTube