Teatr Żydowski dostał od Hanny Gronkiewicz-Waltz nową siedzibę. Cud purimowy - czy przekręt? - CZĘŚĆ II

Pierwsza uderzyła na alarm, co zrozumiałe, Gazeta Wyborcza. Zasięgnęła opinii eksperta.

„Jak to możliwe - zastanawiał się Paweł Detko architekt, który przeanalizował sprawę, a wnioskami podzielił się z Gazetą Wyborczą jeszcze w 2016 r. - skoro teatr, zbudowany w latach 1966-67, w oparciu o koncepcję słynnego architekta Bohdana Pniewskiego, był objęty ochroną w studium zagospodarowania miasta jako tzw. dobro kultury współczesnej?”

Tak czy inaczej, mimo sprzeciwu stołecznego konserwatora zabytków TSKŻ uzyskało zgodę na rozbiórkę. I to, jak mówi Detko: „zanim wybrano projekt, zanim uzyskano prawomocną decyzję o warunkach zabudowy na nowy obiekt, mający jakoby mieścić teatr, sale wystawowe, izbę pamięci projektantów budynku,”

„Tak, to prawda – przyznaje Hofman. -Dyrekcja teatru była jednak informowana i zaangażowana w idee budowy i projektowanie teatru w nowym budynku TSKŻ (dysponujemy szeregiem dokumentów potwierdzających pow. - do wglądu). Gdyby była wola ze strony dyrekcji teatru, budynek Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce wraz z teatrem już by stał.”
Przy czym Ghelamco złożyła dyrekcji Teatru Żydowskiego hojną ofertę.

„Zaproponowaliśmy im budowę nowoczesnego teatru za 56 mln zł, potem zgodziliśmy się dołożyć jeszcze 13 mln zł na jego wyposażenie” – mówi przedstawiciel firmy.

Jednak Gołda Tencer nie była tym usatysfakcjonowana: „To co nam oferowała firma Ghelamco… jak na razie nie doszliśmy do wspólnego konsensusa.”(pis. oryg.)

Jaki to miałby być konsensus, tego nie zdradza. Widać jednak w sprawie Próżnej 14 udało się konsensus osiągnąć, a to w pierwszym rzędzie dzięki Burmistrzowi Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy Krzysztofowi Czubaszkowi. W lipcowo-sierpniowym numerze Życia Śródmieścia relacjonuje on działania podjęte dla rewitalizacji ulicy Próżnej i wyraża troskę o te jej fragmenty, które objęte nią jeszcze nie zostały, zabytkowe kamienice przedwojenne, świadkowie historii i życia Żydów warszawskich. Burmistrz pisze:

„Do zakończenia rewitalizacji tego urokliwego zakątka Śródmieścia brakuje jeszcze remontu kamienicy pod numerem 14. Od lat stoi wykwaterowana i zamknięta. Grozi katastrofą budowlaną. By się nie zawaliła, Śródmiejski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami musi wykonywać prace zabezpieczające, co bardzo dużo kosztuje. Tylko w ostatnich trzech latach wydaliśmy na to ponad 1,1 mln zł! Budynek wpisany jest do rejestru zabytków i powinien być należycie chroniony. Miasto nie może jednak weń inwestować, gdyż, co typowe dla naszej dzielnicy, zgłoszone zostały do niego roszczenia.”

Burmistrz nie poddał się jednak łatwo. „Przed kilkoma miesiącami wpadłem na pomysł, jak przerwać to błędne koło i uratować tak cenny dla Warszawy i naszej dzielnicy zabytek – a zarazem uchronić go przed fizyczną degradacją i zachować dla naszej lokalnej społeczności, by służył wszystkim mieszkańcom i opowiadał historię przedwojennej Warszawy.”

Mimo że sytuacja własnościowa kamienicy jest skomplikowana, że zgłoszone są do niej roszczenia i toczy się postępowanie reprywatyzacyjne, przejęcie jej przez miasto jest wykonalne, o ile przeznaczy się ją na cele związane z kulturą.

„Nie mamy wpływu na bieg postępowania reprywatyzacyjnego, a może ono potrwać jeszcze wiele lat. Możemy jednak przeznaczyć budynek na cel publiczny, zakładając, że ewentualny niekorzystny dla miasta obrót sprawy roszczeń oznaczać będzie konieczność zapłaty odszkodowania, ale nie zwrotu budynku i gruntu w naturze.”

Podobną opinię wyraża Hanna Gronkiewicz-Waltz: „Nie wszystko zwracamy w naturze, przewidujemy także rekompensaty.”

Prezydent Warszawy gotowa jest więc zapłacić ogromną kwotę na remont zrujnowanej kamienicy i wypłacić odszkodowania spadkobiercom. Taka beztroska w dysponowaniu funduszami publicznymi zastanawia u osoby, która przez lata wydawała kontrowersyjne decyzje reprywatyzacyjne.

Wydawać by się mogło, że prościej byłoby przyjąć ofertę Ghelamco.

Dlaczego więc Próżna 14?

„Będzie okazja do rewitalizacji kamienicy, będzie teatr” - odpowiada Prezydent Warszawy.

„Ale Ghelamco ma przecież w projekcie teatr” – dopytuje reporter TVP.

„Niewystarczający.”

Gołda Tencer z podobną ufnością spogląda w przyszłość.

„Czy wie pani, że kamienica objęta jest roszczeniami i toczy się postępowanie?

„My jesteśmy teatrem i nie … nie słyszałem. A zresztą słyszałam, że teraz jak są roszczenia to wypłacając pewne sumy...”

To jednak nie koniec zdziwień. Okazuje się, że projekt, na który już przeznaczono pieniądze w WPF nie był jeszcze konsultowany w konserwatorem zabytków.

Pytany o to burmistrz Czubaszek odpowiada:

„Rozmowy będą prowadzone. Decyzja kierunkowa jest potrzebna, by rozpocząć jakiekolwiek rozmowy.
Co w przypadku odmowy? - pyta reporter.

Yyy… myślę że pan konserwator jako osoba dbająca o zabytki Warszawy dostrzeże dużą wartość w pomyśle, którego celem jest ratowanie zabytków przedwojennej Warszawy.”

Tymczasem rzecznik prasowy konserwatora zabytków Agnieszka Żukowska:Nie złożono nawet formalnego wniosku o wydanie zaleceń konserwatorskich, a jedynie wystosowano wstępne pismo.”

Mimo tych niejasności Rada m.st. Warszawy zadecydowała podczas LXXIII sesji o wprowadzeniu do Wieloletniej Prognozy Finansowej m.st. Warszawy (WPF) kilkudziesięciu projektów, w tym rewitalizacji kamienicy Wolanowskiego. Środki publiczne posłużą do przeprowadzenia konkursu architektonicznego, wykonania dokumentacji projektowej oraz realizacji inwestycji, która przywróci świetność dawnej żydowskiej kamienicy. I nie tylko to, bo aby Teatr Żydowski mógł zaistnieć na Próżnej 14, konieczna będzie rozbudowa kamienicy od strony podwórza.

Hanna Gronkiewicz-Waltz zdaje się ignorować wszelkie trudności techniczne i niejasności formalne:

„26 czerwca br., na zespole koordynującym podjęłam decyzję, że nowa siedziba dla jednego z naszych najważniejszych teatrów będzie w zabytkowej kamienicy przy ulicy Próżnej 14. Odczuwam ogromną satysfakcję, że teatr wróci w okolice placu Grzybowskiego, kojarzonego z historią warszawskich Żydów i kulturą żydowską, będącego swoistym symbolem jej ciągłości. Zdajemy sobie sprawę, że realizacja inwestycji z uwagi na wymogi konserwatorskie będzie wymagająca, ale jesteśmy do tego przygotowani.”

Zadowolona jest więc Pani Prezydent Warszawy, zadowolona jest Gołda Tencer. Czy wobec tego ktokolwiek śmiałby kwestionować taki udatny konsensus?

Dzięki zgodnej decyzji radnych m. st. Warszawy Teatr Żydowski ma zapewniony nie byle jaki dach nad głową. I gdyby pominąć (co zainteresowane strony czynią z konsekwentną determinacją) wątpliwości co do prawnego statusu kamienicy, to można by się tylko cieszyć.

Niestety - cieniem na tak pomyślnym obrocie spraw kładzie się konflikt między dyrekcją Teatru Żydowskiego a Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Żydów w Polsce, którego pani Tencer była przewodniczącą do 2006. Była; teraz funkcję tę pełni Artur Hofman aktor, reżyser i dziennikarz, działacz społeczności żydowskiej w Polsce.

Na potrzeby Programu Alarm! TSKŻ wydało następujące oświadczenie:

„Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce zostało zaskoczone informacją medialną dotyczącą zaadoptowania kamienicy przy ulicy Próżnej na rzecz Teatru Żydowskiego. Planowana od 2010 inwestycja przy placu Grzybowskim przewidywała nową siedzibę naszego stowarzyszenia i scenę teatralną. Przedstawiciele Teatru Żydowskiego wraz z panią Gołdą Tencer czynnie uczestniczyli w spotkaniach dotyczących planowanej inwestycji. Podkreślamy, że całość przedsięwzięcia finansowana jest ze środków własnych TSKŻ, bez udziału publicznych pieniędzy.”

Przewodniczący Artur Hofman nie kryje irytacji zaistniałą sytuacją, która przywodzi mu na myśl jeszcze inny problem.
„Trzeba przypomnieć o takim drobiazgu, o którym ja już wspominałem, pisma były wysyłane do rządu, do prezydenta miasta Wrocławia. Jest to znana sprawa. Teatr Kameralny we Wrocławiu został odbudowany po wojnie rękami żydowskimi, w czynie społecznym; sprzedawano na ten cel cegiełki. Nie było to tak, że stało gotowe, a Żydzi wzięli w 1945 po Niemcach, tylko to był zniszczony budynek niemieckiego kina. W 1968 r. odebrano nam go prawem kaduka. Od Marca 50 lat minęło, wszyscy mają usta pełne słodkich słówek, a jak przychodzi co do czego, to słyszymy – zabrało państwo, oddać ma miasto. Miasto, państwo rozgrywają ze sobą mecz lub nic nie rozgrywają i głowy wsadzili w piasek. Obecnie Teatr Kameralny stanowi część Teatru Polskiego we Wrocławiu. My nie chcemy tego dostać z powrotem, ale co innego. W tym samym podwórku jest stara poniemiecka kamienica, gdzie mieści się wrocławski klub TSKŻ. Rozmawiałem z wicepremierem jeszcze wtedy Morawieckim, z prezydentem Dutkiewiczem, wszyscy zapewniali, że tak, to oczywiste, to się wam należy, jakaś rekompensata – i nic. A miało się zmienić na lepsze... Tymczasem zwykli ludzie, którzy chcą normalnie załatwiać sprawy są nadal deptani. Ci, którzy mają dostęp do mediów wygrywają. Niby się zmieniło, ale jak pani Gołda zadzwoni do jakiejś pani Ani, Hani z WOT, to przybiegają jak po sznurku, bo wiemy kto dalej w tym WOT siedzi… małżonkowie, dzieci, pociotki; proszę pani, ja nie mam złudzeń.”

Pytam, czy ktoś z żydowskich środowisk wspiera TSKŻ. Na przykład Jonny Daniels.

„Tak… nie tyle jednak nas jako stowarzyszenie, natomiast został wynajęty przez firmę Ghelamco. Jest ich pijarowcem, my mu nie płacimy. Współpraca z Panem Danielsem polegała m.in. na porozumieniu dotyczącym powstania w naszym nowym budynku Centrum Polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Uroczyste podpisanie miało miejsce na pl. Grzybowskim w obecności Wicemarszałka Senatu p. Adama Bielana i Wiceprzewodniczącego Knesetu Hilika Bara oraz wielu innych osobistości.”
A Lejb Fogelman?

„Nic nie wiem… nie, nie… chyba zero. Ja wiem kto to jest, ale on nie jest z nami. Ja pani powiem, my właściwie jesteśmy jak samotne wilki i nie stać nas byłoby na adwokatów poważniejszych. Jesteśmy jak ten biedny chłop, któremu ktoś chce wybudować coś za kawałek jego pola – klasyka.”

Kończymy rozmowę smutną konstatacją, że biednemu zawsze wiatr w oczy, a w ogóle to i tak liczy się głównie kto kogo zna. Współczuję niemal panu Hofmanowi - na swoim polu nie znalazł żyły złota, a pani Gołda znalazła. Czy to jest sprawiedliwość?!

Martyna Ochnik