Marta Brzezińska: Jakie jest Pańskie doświadczenie Jana Pawła II? Może miał pan okazję spotkać się z papieżem osobiście?

 

Krzysztof Ziemiec: Niestety, nigdy nie miałem osobistego kontaktu z papieżem Janem Pawłem II, czego bardzo żałuję. Wielkim szczęściem było dla mnie to, że jako dziennikarz mogłem obsługiwać kilka jego pielgrzymek. Moje doświadczenie spotkań z papieżem jest więc bardziej „zawodowe”, aczkolwiek urodziłem się w takim czasie, że dane mi było żyć jakby obok Jana Pawła II, w trakcie jego pontyfikatu. Dlatego nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. Oczywiście, jego tu dosłownie, tak fizycznie nie ma z nami, ale przecież jest w innym wymiarze – zawsze ma coś ważnego do powiedzenia.

 

Niepodobnym jest spamiętać te wszystkie ważne rzeczy, które mówił Jan Paweł II, ale może jest coś, co szczególnie trafiło do Pańskiego serca?

 

Pamiętam doskonale pielgrzymkę z roku '87 i mszę na Zaspie w Gdańsku odprawianą przy ołtarzu stylizowanym na ogromną rybacką łódź. Papież powiedział wtedy piękne słowa o solidarności, która polega na tym, że wzajemnie nosimy swoje brzemiona. To był taki czas, że czuło się nadchodzące zmiany. Kiedy słuchałem tych słów w radiu, miałem ogromną wewnętrzną potrzebę, by tam być. Wtedy też podjąłem decyzję, żeby spróbować dziennikarstwa (a byłem na zupełnie innych studiach). To było moim marzeniem od dziecka. Po wielu latach się spełniło. Drugie takie przesłanie to słowa z '91 roku, kiedy wielu Polaków jakby „zachłysnęło się” kapitalizm, czego konsekwencją było porzucenie kultury „być” dla kultury „mieć”. Chcieli bardzo szybko odpracować stracone lata i trochę zaczęli się gubić w duchowości. Coś, co ich trzymało przy życiu, to pragnienie niepodległości, zostało szybko zatracone. Papież wtedy bardzo mocno upominał rodaków, na przykład podczas mszy na warszawskiej Agrykoli.

 

Czym była dla Pana praca nad filmem „Szukałem Was”?

 

Życiowo to była niezwykła przygoda. Zawodowo – największe wyzwanie, jakie do tej pory miałem. A religijnie? Choć przy okazji pracy, to była prywatna pielgrzymka do miejsc świętych. Dzięki temu, że kręciliśmy sceny na przykład w bazylice Grobu Pańskiego, miałem szansę być sam na sam przy grobie Chrystusa! Żaden pielgrzym, nawet w najlepszej pielgrzymce, nie będzie miał nigdy takiej szansy, jaką my, jako filmowcy, dostaliśmy. Zawsze za to dziękuję Panu Bogu, bo to przeżycie, które zostanie w mojej pamięci do końca moich dni. A poza tym, film „Szukałem Was” to też dobry produkt, który nie tylko wzrusza, ale także jest bardzo estetyczny, świetnie się go ogląda. Film zrealizowany według najwyższych standardów, zapiera dech w piersiach, wszystko jest w nim przemyślane, nie ma zbędnych ujęć, wypowiedzi. Do tego kapitalna muzyka Michała Lorenca, która dopełnia efektu. Wydaje mi się on dziełem ponadczasowym. Chociaż z pewnością znajdzie swoich krytyków.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska

 

Dziś o 21:50 na kanale TVP1 będzie można zobaczyć film „Szukałem Was”.  

 

Recenzję filmu "Szukałem Was" Marty Brzezińskiej znajdziesz tutaj