- Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę i dietę 2,5 tys. zł – powiedział Marcin Kulasek, sekretarz generalny SLD. Po medialnej burzy, polityk się tłumaczy... coraz bardziej się pogrążając.
- Szanowni Państwo Sens wypowiedzianych przeze mnie słów był inny, nigdy nie powiedziałem, że z pensji posła nie można utrzymać się w Warszawie.Uważam, że posłowie zarabiają dobrze. Rozmowa nie była autoryzowana.Wszystkich przepraszam i obiecuję zawsze autoryzować swoje wypowiedzi. - napisał Marcin Kulasek w swoim tłumaczeniu
Szanowni Państwo
Sens wypowiedzianych przeze mnie słów był inny, nigdy nie powiedziałem, że z pensji posła nie można utrzymać się w Warszawie.Uważam, że posłowie zarabiają dobrze. Rozmowa nie była autoryzowana.Wszystkich przepraszam i obiecuję zawsze autoryzować swoje wypowiedzi.
— Marcin Kulasek (@MarcinKulasek) December 5, 2019
Do żenującego oświadczenia polityka kawiorowej lewicy, odnieśli się dziennikarze, celnie je punktując.
Czytaj: "następnym razem, gdy chlapnę szczerze i powiem co naprawdę myślę to wytnę to w autoryzacji."
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) December 5, 2019
— Bartłomiej Graczak (@bgraczak) December 5, 2019
A co Pan poseł naprawdę powiedział, że dało się to tak zacytować? Że się da spokojnie wyżyć za 9 tys., ale dziennikarz dopisał, że się nie da? Chętnie poznamy kulisy.
— Marcin Makowski (@makowski_m) December 5, 2019
bz/TT